[201702060922]

Napisane przez helterskelterwerter

Polythene,
Chcesz, bym wytłumaczył mechanizm nie ulegania. To zwyczajna asertywność. Nigdy nie czynię bez przekonania. Jestem bezkompromisowy, jeśli idzie o szczerość i prawdę. Kiedy widzę, że mogę komuś osłodzić trwanie w wegetacyjnej powłoce nie robię tego. Staram się mu jak najbardziej obrzydzić ten stan. Nie musi mnie lubić, ani szanować, ale interesującym jest wpływanie na innych... Cukierkowe wierszyki będę pisał kiedy pomarszczy mi się twarz.

Ok, asertywność, szczerość się chwalą. Tylko dalej nie bardzo wiem, jak to się ma do wpływania na innych i obrzydzania im czegokolwiek. Ja myślę i chyba mam rację, że każdy jest odpowiedzialny za swoje i tylko swoje życie, i chyba przyznasz, że to dobrze i że inaczej być nie powinno. Nie zmienisz ludzi na siłę, oni sami muszą chcieć się zmienić.
A co z zasadami? Dziewczyny powyżej też zadają ważne pytania. Wiesz, moja koleżanka udziela się aktywnie w wolontariacie, ostatnio była w jednym kraju, gdzie pomagała ludziom żyjącym w skrajnej biedzie, zajmowała się też ich dziećmi. I nie uważa się za szlachetną jednostkę, jest bardzo skromna i przyjaźnie nastawiona do każdego. Bez obrazy, ale jakoś ona robi na mnie większe wrażenie, niż Twoje frazesy o szlachetności.