co do dziadka - bo on właśnie nie miał udaru, tylko w domu spał cały czas, babcia jest też chora, praktycznie jaskra i zaćma popsuły jej oczy i na jedno oko już nie widzi. Na neuro podejrzewali udar, nic nie wyszło, ale prawdopodobnie to była śpiączka po lekach - bo nie wstawał, zero ruchu i mu chyba źle dobrali leki. Dopiero na neuro go odtruli. No, ale na neuro potrzebowali miejsc, wiec przenieśli go na paliatywny i tam go karmią, dostaje leki, kroplówki, karmią go - w sumie ma tam naprawdę rewelacyjną opiekę w porównaniu z neurologią.
co do motywacji - to mi powoli też. też spadłam ładnie w lipcu, w sumie tak samo jak Ty, około 4 kg, ale +1 jest na bank. Mam ostatnio za mało ruchu i to wszystko przez to

miałam nawet dzisiaj propozycję wycieczki rowerowej do Krakowa (ok. 80 km ode mnie), ale na razie odpuściłam, bo trasa ciężka (przez Klucze, Olkusz, Bydlin, Skałę). Pewnie dojechałabym do Ogrodzieńca i bym się poddała
zazdroszczę!!
wiesz co, lekarka wypisała skierowanie i w ramach NFZ jak dziadek wróci do domu, to jest już załatwiona pielęgniarka, która przychodziłaby raz-dwa na dzień, żeby koło niego zrobić.