|
Dot.: Straszny wątek. Część 2.
Mój dziadek opowiadał mi straszną historię, którą przeżył jak był młodzieńcem. Dziadek pochodził ze wsi i do szkoły miał kilka kilometrów (droga prowadziła głównie przez las). Pewnej zimowej nocy - tak, nocy, bo ciemno jeszcze było jak wyruszył do szkoły szedl sobie spokojnie przez ten las. Mój dziadek zawsze był odważny i się nie bał. Jednak właśnie tej nocy przydarzyła mu się sytuacja, kiedy naprawdę się przeraził. Idzie tak przez ten las, a zza jednego z drzew przy ścieżce wystaje biała ręka. Dziadek się uważnie przyjrzał, czy nie ma omamów i głośno pyta: "kto tam jest?", ale nikt nie odpowiedział, a ręka dalej wystaje i na dodatek rusza się. No to odważny dziadek wziął jakiś leżący kawałek drewna czy gałąź, podbiegł i przywalił w tą białą rękę. Rozniósł się donośny krzyk. Okazało się, że to jakiś chłopak całował sie (to była chyba wersja dla mnie, że tylko się całował :P) z jakąś dziewczyną i jej tak ta ręka zza drzewa wystawała :P dziadek przepraszał, no co miał w sumie zrobić :P
__________________
"Wiem, że się urodziłem.
Wiem, że umrę.
To pomiędzy jest moje" — Eddie Vedder
|