2014-08-16, 13:08
|
#16
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 451
|
Dot.: Samotność
Cytat:
Napisane przez thirky
Ale dziewczyna napisała że lubi czasem potańczyć, a rozmowy z ludźmi nie sprawiają jej problemu  i nie każda osoba która nie pije alkoholu robi to tylko po to by wyjść na "grzeczną" i taką oh ah, niektórzy po prostu nie lubią i już. Cóż, ja znam parę osób z którymi o rzeczach innych niż "melanż" i to "kto z kim gdzie jak i kiedy" nie porozmawiasz, być może autorka nie wyolbrzymia a po prostu miała pecha i trafiała tylko na takich.
Z drugiej strony też uważam że w życiu trzeba się umieć z każdym dogadać bo nie wiadomo z kim przyjdzie nam np. pracować. I masz rację, że dopóki kogoś nie poznamy to ciężko mówić że ta osoba niczym się nie interesuje, więc nie ma co się zamykać na kogoś bo siedzi na fejsie i od czasu do czasu wypije parę piw. I warto pamiętać że ci "szaleni imprezowicze" często są fajnymi mądrymi osobami, angażującymi się w mnóstwo akcji i mającymi wiele ciekawych pomysłów 
---------- Dopisano o 13:23 ---------- Poprzedni post napisano o 13:15 ----------
Są takie klasy i są tacy ludzie i jest ich bardzo dużo, po prostu trzeba mieć trochę szczęścia, być otwartym (i uczyć się)  jak nie udało Ci się nikogo fajnego poznać w liceum to postaraj się bardziej na studiach- działaj w kołach, organizacjach, zapisz się np. na tańce, spotykaj się z ludźmi, bądź pomocna (ale też nie daj sobie wejść na głowę), załóż bloga, zagaduj do obcych osób, interesuj się tym co robią inni, jakie mają pasje, nawet jeśli nie są one w kręgu Twoich hobby 
|
Nie chodzi mi o to nieszczęsne nie picie alkoholu, bo nie jesteśmy w gimnazjum żeby stopień lansu rósł wraz z wypitymi procentami. Alkohol dla niektórych jest smaczny, dla innych relaksujący, dla jeszcze innych "łączący ludzi" a niektórzy traktują to jak wciśnięcie "reset" w mózgu i życia sobie bez niego nie wyobrażają. Doskonale rozumiem unikanie ludzi z tej ostatniej kategorii, ale autorka zdaje się wrzucać wszystkich do jednego wora. Autorka wygląda mi na osobę którą chowano pod kloszem, albo zabraniano wychodzić z dziećmi na podwórko, albo nie zadbano dostatecznie o to żeby jej trochę pomóc z rówieśnikami.
Dlatego autorka ma teraz poczucie "inności" i "wyjątkowości" Pewnie nie rozumie swoich rówieśników, a oni nie rozumieją jej, zwłaszcza jeżeli autorka dorastała bez rodzeństwa i całe życie spędzała czas tylko z rodzicami, ewentualnie ciotkami i babciami. Wtedy trudno wymagać żeby taka dziewczyna potrafiła się szybko integrować z innymi, skoro pewnie większość jej klasy już od małego uczyło się życia w społeczeństwie i wśród rówieśników. Może się mylę co do Ciebie autorko, ale zastanowiło mnie czemu piszesz tylko o dwóch koleżankach z liceum, a nic nie wspominasz o koleżankach z dzieciństwa, podstawówki, podwórka. Bo moje przyjaciółki z którymi trzymam się do tej pory, poznałam w piaskownicy. Dlatego zakładam że jako dziecko nie miałaś większego kontaktu z innymi dziećmi.
|
|
|