zapytałam o te chwile słabości, bo u mnie jest to nierozerwalnie związane z mężczyzną, z którym jestem
dwa razy poczułam, że chciałabym mieć dziecko, że byłoby doskonałym uzupełnieniem nas
zresztą, byłam bardzo długo w związku, gdzie taka potrzeba się nie pojawiła, później wyrzucałam sobie, że już po tym powinnam wcześniej się zorientować, że to nie to...
nie mam jakiejś schizy z powodu braku potomka, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że omija mnie coś ważnego
przy dzieciach staramy się być lepsi, patrzymy na świat ich oczami i odkrywamy go na nowo
i chyba bardziej tego mi żal, niż posiadania dziecka "w ogóle"
byłam ciekawa, jak wyglądało to u Was
