Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Samotność
Wątek: Samotność
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-08-17, 15:12   #21
somebody__
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 7
Dot.: Samotność

Cytat:
Napisane przez emma8 Pokaż wiadomość
Nie chodzi mi o to nieszczęsne nie picie alkoholu, bo nie jesteśmy w gimnazjum żeby stopień lansu rósł wraz z wypitymi procentami. Alkohol dla niektórych jest smaczny, dla innych relaksujący, dla jeszcze innych "łączący ludzi" a niektórzy traktują to jak wciśnięcie "reset" w mózgu i życia sobie bez niego nie wyobrażają. Doskonale rozumiem unikanie ludzi z tej ostatniej kategorii, ale autorka zdaje się wrzucać wszystkich do jednego wora. Autorka wygląda mi na osobę którą chowano pod kloszem, albo zabraniano wychodzić z dziećmi na podwórko, albo nie zadbano dostatecznie o to żeby jej trochę pomóc z rówieśnikami.
Dlatego autorka ma teraz poczucie "inności" i "wyjątkowości" Pewnie nie rozumie swoich rówieśników, a oni nie rozumieją jej, zwłaszcza jeżeli autorka dorastała bez rodzeństwa i całe życie spędzała czas tylko z rodzicami, ewentualnie ciotkami i babciami. Wtedy trudno wymagać żeby taka dziewczyna potrafiła się szybko integrować z innymi, skoro pewnie większość jej klasy już od małego uczyło się życia w społeczeństwie i wśród rówieśników. Może się mylę co do Ciebie autorko, ale zastanowiło mnie czemu piszesz tylko o dwóch koleżankach z liceum, a nic nie wspominasz o koleżankach z dzieciństwa, podstawówki, podwórka. Bo moje przyjaciółki z którymi trzymam się do tej pory, poznałam w piaskownicy. Dlatego zakładam że jako dziecko nie miałaś większego kontaktu z innymi dziećmi.
Mam wrażenie, że to chyba raczej Ty przypisałaś mnie do jakiejś kategorii ludzi, którzy myślą tylko i wyłącznie o sobie jako o wyjątkowych, a na wszystkich innych się krzywią i uciekają z daleka To wcale nie prawda. W szkole rozmawiałam z osobami, które często imprezowały i były sympatyczne, jedna dziewczyna prawie w ogóle nie bywała z tego powodu w domu lubiłam te rozmowy, jednak mimo to nasze znajomości nie wyszły poza sferę szkolną, mimo że się starałam. Dlatego założyłam ten wątek, bo chciałam się dowiedzieć dlaczego, pomyślałam, że może faktycznie jestem zbyt nudna, bo mimo iż mamy pewne podobieństwa, to na polach które wymieniłam jesteśmy różni... Czytałaś moją odpowiedź do Thirky? Z tego można już wywnioskować, że nie uważam się za osobę wyjątkową. Mam wrażenie, że nie przeczytałaś dobrze wątku. Gdzie ja w ogóle napisałam o dwóch koleżankach z liceum? :O I jeszcze te dziwne wnioski w stylu ,,kawy za dychę", bo ,,lury pić nie będą". Chyba nie piszesz do mnie, tylko właśnie do tych osób, bo ja taka nie jestem i nigdzie nie dałam do zrozumienia, że tak ze mną jest. Ja mogę iść z ludźmi na byle sok za 1 zł, jeżeli się taki znajdzie, oczywiście Po prostu nie lubię alkoholu. Nie jestem osobą, która łatwo ocenia innych i nigdy nie szafowałam jakimiś określeniami w stylu : ,,obibok", ,,idiota". W ogóle nie wczułaś się w sytuację, tylko wysnułaś jakieś dziwne wnioski, może z własnych obserwacji ludzi ,,podobnych" do mnie i TY wrzuciłaś MNIE z nimi do jednego worka Nie wiem o kim piszesz i do kogo, ale na pewno nie do mnie. A już te wnioski o moim dzieciństwie to w ogóle nie wiem skąd wzięte. Przepraszam, ale Twoje wiadomości wyglądają tak, jakbyś naprawdę miała kogoś innego, komu chciałabyś te rzeczy powiedzieć, ale zamiast tego piszesz do mnie i próbujesz udowodnić coś zupełnie bez potrzeby, bo ja tutaj nikogo nie oceniałam.

---------- Dopisano o 15:47 ---------- Poprzedni post napisano o 15:41 ----------

Cytat:
Napisane przez PolythenePam Pokaż wiadomość
No pewnie, że nie trzeba, z moich znajomych też na pewno nikt nie miałby problemu z osobą, która woli wypić colę, i jeśli autorka trafi na ogarniętych ludzi, to jej abstynencja nie będzie przeszkadzać. Ale jednak moim zdaniem jest trochę prawdy w tym, że alkohol zbliża ludzi, inaczej widzi się wtedy świat . No i zastanawia mnie, na ile autorka rzeczywiście nie znosi smaku piwa, a na ile wynika to z jakichś uprzedzeń i poczucia wyjątkowości .
Naprawdę nie lubię piwa, od dziecka, jak rodzice mi dawali łyka do spróbwania to się krzywiłam i nie chciałam. Nie smakuje mi po prostu, na niektórych imprezach się zmuszałam, ale naprawdę myślałam, że zwymiotuję, to było dla mnie jak picie sików. Nie, zanim posypią się komentarze, nie afiszowałam się z tym, ani nie przeklinałam tych, którzy pili, nie chodziłam z nosem do góry, że ja to jestem oświecona i nie piję, starałam się to ukrywać i udawać, że mi smakuje, ale nie jestem w stanie się do tego zmuszać cały czas. Nie wynika to z uprzedzeń, ani jakiejś wyjątkowości, kurczę, gdzie ja o czymś takim pisałam? Ciekawa jestem, czy jakby ktoś napisał, że nie lubi jeść pizzy, to też wszyscy by potem gadali, że pewnie uważa się za wyjątkowego i jest uprzedzony... Jeju, przeraża mnie to, jak mnie tu odbieracie. No chyba wiem, dlaczego nie mam znajomych, bo jeżeli z innymi rozmawiam, ale mówię im, że nie lubię piwa, normalnie, nie wywyższając się i rozumiejąc, że ktoś może lubić, to jeżeli oni zaraz mi też przyklejają podobną łatkę jak tutaj, to nic dziwnego, że jest jak jest.

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 15:47 ----------

W ogóle tak czytając ten wątek w większości doszłam do wniosku, że jak ktoś nie lubi alkoholu i imprez, a przy tym nie ukrywa, że lubi/woli książki, filmy, wizyty w muzeum to znaczy, że udaje/jest uprzedzony/jest przekonany o własnej wyjątkowości/na siłę gra dobrą dziewczynkę/ wywyższa się/musi być uciekającym od ludzi, jąkającym się niedorajdą, który patrzy z zawiścią na innych i wyzywa innych od idiotów i obiboków/żyje pod kloszem/musi patrzeć na innych z góry/ogółem musi być niezłym snobem i niemiłym człowiekiem, z którym nie warto się zaprzyjaźnić . Przykre to. I cholernie dziwne. Czy to naprawdę tak trudne do zrozumienia, że można tego nie lubić tak samo jak niektórzy ludzie nie lubią np. siatkówki, czy słodkich rzeczy? Czy to od razu musi znaczyć, że ktoś na coś pozuje? No w każdym razie już chyba mam odpowiedź na moje pytanie. Jeżeli dla ludzi, których spotykam w realu jest to tak samo dziwne, i tak właśnie o mnie myślą, to wszystko już jest jasne. Chyba nie mam co liczyć na przyjaciół, mimo że oprócz tego jestem sympatyczna, nie uciekam od ludzi, nie oceniam i rozmawiam z nimi normalnie. Aż się poryczałam, choć nie robię tego często. Zaraz pewnie polecą hejty, że robię z siebie ofiarę, więc nie wiem, czy jest w ogóle sens coś tutaj pisać... *wzdycha* Usunęłabym wątek, gdybym mogła.

Edytowane przez somebody__
Czas edycji: 2014-08-17 o 15:26
somebody__ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując