Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-08-17, 19:27   #3506
neska1412
Raczkowanie
 
Avatar neska1412
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 487
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez nagiAkt Pokaż wiadomość
Ja od rana płacze, taki mam jakis humor. Tz mnie wkurza, bo wedlug tego co on mowi to zawsze ja jestem wszystkiemu winna, wszystko robie zle, przesalam jajecznice, zle piore unbrania, nie umiem prasowac, zle usmazylam kotlety, i moja wina, ze musial pchac motor pod górę jak skonczylo mu sie paliwo, bk nie odboeralam telefonu zeby wyjechac po niego. No i rosol gotuje sie inaczej wszystko co najg8rsze to ja, wszystko ja psuje, rozbijam, zle kładę i tłucze. Co on by kur.. chcial ode mnie w tym miesiacu, 10 juz nawet mam dosc juz.... dola mam niesamowitego.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Mój TŻ też jest bardzo wymagający. Przynajmniej był. I wiesz ze każdym razem jak coś do mnie "burkał" to mu kazałam to samemu robić. Albo się pytałam, czy wie ile na to trzeba sily i czasu. Co do gotowania to zawsze mu mowiłam, że nie urodziłam sie odrazu z tymi umiejętnościami. No i teraz odkąd jestem w zaawansowanej ciązy to widzę, że zaczał doceniać ile wkładam w pracę w domu.
Także myśle, że musisz go podejść sposobem. Bo niestety niektorzy faceci nie zdają sobie sprawy jak to wszystko wygląda i dlatego myślą, że to wszystko jest takie latwe.


Cytat:
Napisane przez TheFall Pokaż wiadomość
Moni 26 u nas też w tym samym czasie było mnóstwo porodów. Nikt nie miał na nic czasu.
W ogóle to Tż był ze mną cały czas w sali przedporodowej kiedy byłam podpięta pod ktg ze skurczami co minutę (właśnie ja od początku miałam skurcze co minutę tylko nasilał się ich ból ). I jak mi odeszły wody to zabrali mnie na porodową, położna tam się mnie pyta czy chcę Tż przy porodzie i ja jakoś przy tych bólach stwierdziłam, że może lepiej nie. To wiecie co ten mój zrobił. Pokłócił się przed drzwiami, że to jest jego żona i on wchodzi i koniec kropka bo jemu się dziecko rodzi. I wszedł tam z mokrym ręcznikiem żeby mnie powycierać, kazał oddychać powoli, mówił, że wytrzymam. W szoku jestem, że nie spanikował, ja bym się popłakała gdyby on tak cierpiał.
A w domu dostałam kwiaty

Jeszcze miałam Wam napisać coś o szpitalu. To, że na sali pooperacyjnej było nas dużo to jeszcze ok., rozumiem, zawsze jakieś dziecko płacze itd. To, że nam dali od razu po pionizacji dzieci do zajmowania się, nie ważne czy umiesz czy nie, czy się dobrze czujesz, czy umierasz ok, moje dziecko, zajmuję się nim. Ale jak pozwalają wchodzić na taką salę 4 gościom do jednej osoby w tym 10-latce, która mi się panoszy koło wózka z młodym, ja zdenerwowana odespałabym nockę to się boję, że go wywróci, cyca wystawić nie można bo chłopy się gapią, gadają jak nakręceni, no jasna cholera, to jest sala pooperacyjna!
Inna sprawa, że oddziałowe (czy jak je tam zwał) zrobiły sobie w nocy imprezę, puszczały muzykę i chichotały na cały głos. Nie dało się spać w ogóle. A jak już dziecko uśpisz to przyjdzie salowa i narobi hałasu bo ona inaczej nie musi, dziecko zaczyna wyć a ty znowu usypiasz, gramolisz się z tego zawysokiego łóżka z tą blizną i jęczysz bo dziecko już zaczyna wyć a ty nie możesz się podnieść.
Wszystko jednak to pestka w porównaniu z tym co się stało ostatniej nocy. Po kolejnych „wybudzaniach” przez oddziałowe, braku zrozumienia itd. jak w końcu udało mi się w wielkim rozgoryczeniu uśpić małego od razu zasnęłam jak nieżywa. Obudziłam się po dwóch godzinach i niestety ale pamiętam tylko urywki tego co robiłam. Szukałam toalety na korytarzu a przecież dobrze wiedziałam gdzie jest, jedna z oddziałowych mnie zobaczyła i mówi, że wc na lewo a ja sklecam na prawo, robię kółko, wracam się. Wzięła mnie za rękę, zaprowadziła do wc i tam zostawiła. Co robiłam w środku nie wiem, nie pamiętam. Ale kobieta widziała, że mam „głupiego Jasia” i nic nie zrobiła! Na szczęście mały spał, a jakby zaczął płakać? Do tej pory myślę, że mogłabym mu coś zrobić, a ta pinda miała obowiązek zainteresować się mną! Tej samej nocy jeszcze podobno dzwoniłam do Tż zapłakana, w ataku histerii jakiejś, że musi przyjechać. Też tego nie pamiętam. Obudziłam się ok. 5 i tylko co nieco kojarzyłam z tego co się działo. Tż oczywiście przed 7 był w szpitalu bo nie spał po tym telefonie już w ogóle.
Jestem wściekła, szczerze, z ręką na sercu, wolałabym rodzić drugi raz niż jeszcze raz spędzić te przeklęte 3 dni na oddziale położniczym. Jak można mieć tak bardzo w dupie zmęczone obolałe kobiety i ich dzieci. CC to jest jakby nie było operacja. To aż tak wiele dać się wyspać i zainteresować jak ktoś odlatuje?!
W domu rodzina zrobiła mi niespodziankę, dostałam prezenty, Tż z tymi kwiatami a ja przez 3 godziny ryczałam z rozżalenia na to co mnie tam spotkało, jaka zmęczona wracałam. Dzisiaj pierwszy raz jestem w domu a nawet nie muszę drzemać. Młody przespał ciurkiem 5 godzin w nocy, o 6 go wybudziłam na zmianę pieluszki i jedzonko. Tam nie dałoby się tak odpocząć i jemu i mi.


"Rodzić po ludzku" ha! może i po ludzku urodziłam, ale po porodzie już wszyscy mają w dupie kobietę i dziecko, najwięcej jest krzyku jak masz brzuch i chcesz sam zadecydować co z nim zrobić potem możesz zdychać.
Brawa dla TŻ. Pięknie się zachował. Faktycznie musiałas przeżyć tam traumę. To jest straszne bo czasami kobieta nie wie co się z nią dzieje a wszyscy maja to w du.pie.

Cytat:
Napisane przez patrycja19894 Pokaż wiadomość
Do "nierozpakowanych"
Bardzooo trzymam za was oczywiscie kciuki i dam wam rade, aby sie za bardzo nie schizowac.. ja szczerze to dostawalam juz szalu z zazdrosci jak czytalam opisy porodow, opisy karmienia, pierwszych kupek, ogladalam zdjecia maluszkow.. Watek juz sie robi bardziej poprodowy, a reszta mamusiek jeszcze sie meczy i niecierpliwi w kolejce. Musicie cierpliwie czekac i radze sie nie schizowac tak jak ja..wstajac co 5 min do kibelka,zeby zobaczyc czopa lub wyszukiwajać innych objawów. Lada moment i wszytskie bedziecie mialy maluszki obok siebie.

A tak wogole to czekajac na cc, przez ponad godzine mialam regularne ale slabe skurcze co 8 min. Wiec chyba idealnie dobrali mi termin, jeszcze chwila i akcja sama by sie rozkrecila.
Dziękujemy za miłe słowa. Zastanawiam się jak to sie dzieje, że wytrzymalam 9 miesiecy w oczekiwaniu a teraz kązdy dzień jest dla mnie poprostu męką. Od jutra bedę przeterminowana
Lekarz kazał się zgłosić w sobote 23 na oddział. To jakby nie patrzeć tydzień zastanwiania się kiedy mi wody odejdą i czy te bóle to już Masakra.
A najgorsze to jest chyba to, że jak ktoś mnie widzi i sie pyta kiedy termin a ja odpowiadam DZISIAJ to patrza na mnie jak na glupka, że gdzies idę. Dla mnie to normalne, że nie siedzę na 4 literach i nie oczekuje porodu. Mąż też żyje normalnie.
I te telefony.... Nie dadzą w spokoju oczekiwać kobiecie na poród
__________________
Razem 12.08.2006
Czy zostaniesz moją żoną? 17.03.2012
Ślub 22.06.2013
neska1412 jest offline Zgłoś do moderatora