dobry wieczór!
mówiłam wam już kiedyś, że nienawidzę zakupów?
mój mąż wyciągnął mnie, bo stwierdził, że jutro na rozmowie będę zupełnie niereprezentywna. co racja to racje, stanowisko będzie dość odpowiedzialne jak na osobę bez doświadczenia w branży, więc trzeba by się jakoś prezentować i stworzyć pozory

więc spędziliśmy 3,5h w centrum handlowym, w zasadzie to w dwóch

noooo ale wróciłam z koszulą, marynarką, spodniami na kancik i butami na obcasie

jutro będę cała nowa, no poza torebką, chociaż i tu mamy zgrzyt z tżem bo on twierdzi, że powinnam iść z małą, a ja jej nie lubie i chcę iśc z dużą. Więc sotałam $$ i mam jeszcze przed rozmową na szybko sobie kupić jakąś pośrednią

padam na pysk, ale trzeba przyznać, że mam teraz +10 do lansu
a Ania była taaaka grzeczna w CH, biegała sobie po sklepach, ale jak mówiłam "stój" to stawała, ale jak ją prosiłam żeby poszła za mną to szła

koooocham ją
tak poza tym to sram w gacie na samą myśl o tej rozmowie, właśnie powtarzem idiomy angielskie i stwierdzam, że nic nie pamiętam. No i tryby warunkowe też gdzieś leżą

Tż stwierdził, że chociaż zobaczę jak taki test z angielskiego czy z rachunkowości ma wyglądać, i w sumie racja, bo kompletnie nie wiem czego się mogę spodziewać
miłego wieczoru kochane, ja wracam do nauki. aaa, i jeszcze pazury na czerwono sobie maznę
