Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-08-19, 05:46   #3670
zaczarowanadlaniego
Zakorzenienie
 
Avatar zaczarowanadlaniego
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 4 056
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez justa_1978 Pokaż wiadomość
Caly dom spi... uffff... nareszcie chwila dla mnie!!!
Oto opis mojego porodu:
1 sierpnia w piatek odebralam wyniki z kwasow zolciowych, okazalo sie, ze wyniki sa bardzo zle, stad decyzja mojego ginekologa, aby jechac natychmiast do szpitala. Lekarz, ktory mnie przyjmowal do szpitala stwierdzil, ze przy takich wartosciach kwasow zolciowych nie ma na co czekac i zaproponowal, aby jeszcze w tym dniu wykonac cc. Oczywiscie wyrazilam zgodne i tak po ok 15 min od przyjecia do szpitala, zostalam zawieziona na porodowke, na ktorej zalozono mi wenflon, podloczaono do ktg, pobrano krew na dodatkowe testy (m. in. na zoltaczke typu c). Po godzinie zalozono mi cewnik i zostalam przewieziona na blok operacyjny. Tam wykonano mi zzo i rozpoczela sie cesarka. Wszystko przebiegalo normalne, ale w pewnym momencie zaczelo mi spadac cisnienie, niesamowicie bolaly mnie barki i klatka piersiowa... zrobilo mi sie niedobrze....okropnie mnie szarpali przy wyjmowaniu synka... w pewnym momencie powiedzialam, ze juz nie wytrzymam i chyba zaczne wymiotowac i ze czuje straszny ucis w klatce piersiowej, podano mi tlen i jakies leki, ... czulam sie okropnie, po ok 30 min wyjeto malego, ale nie slyszalam jego placzu. Zapytalam sie dlaczego nie slysze dziecka i dlaczego nie dano mi go do ucalowania, panie na bloku uspakajaly mnie mowiac, ze teraz dziecko jest wazone i mierzone.. po chwili uslyszalam placz synka... poprosilam, zeby mi go przyniesiono, ale zobaczylam go po ok 10 minutach, po czym znowu zabrano malego na jakies badania, w tym czasie bylam czyszczona i zszywana, jednak znowu zle sie poczulam, mialam nawrot mdlosci i nie moglam zlapac oddechu... w pewnym momencie pomyslalam sobie, ze chyba zejde, poprzednia cesarka w porowniu z ta byla lekka i przyjemna... Po wyszystkim przewieziono mnie z malym na sale intensywnego nadzoru, gdzie spedzilismy 12 godzin. Pozniej trafilismy na oddzial. W szpitalu spedzielismy 7 dni, bo po drodze okazalo sie, ze mam zespol popunkcyjny, ktory objawia sie okropnymi bolami glowy i oczu.... na poczatku myslalam, ze to migrena, ale doszly do tego szumy w uszach i wrazenie jaknym w jednym uchu miala echo, zawroty glowy..... caly zestaw przyjemnych objawow.. na cale szczescie po 3 dnia podawania kroplowek i lezenia plackiem skutki uboczne zzo minely.... Podczas obchodu neonatologicznego pani dr przyznala sie, ze maly po urodzeniu dostal tylko 7 pkt. w skali apgar, gdy sie zapytalam co to oznacza, uslyszalam, ze maly byl w lekkiej zamartwicy, bo nie mogli go ze mnie wyciagnac i byl lekko "przyduszony", ale teraz wykonano mu wszystkie testy i niby juz wszystko jest ok.... Mam nadzieje, ze mnie nie oklamano! Podsumowujac, nie nadaje sie niestety do rodzenia dzieci, coz wiek robi swoje ... Ale Wiktor jest cudowny!
Nie było łatwo ale najważniejsze że masz swojego synka przez sobie i ze wszystko skończyło się dobrze
__________________
Razem

Nasze szczescie
Olivia Anna 27.07.2014r. 2850g/48cm
zaczarowanadlaniego jest offline Zgłoś do moderatora