Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mamusie Marzec-Kwiecień 2013 cz.7
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-08-19, 09:10   #2604
Moderna
Zakorzenienie
 
Avatar Moderna
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 9 050
Dot.: Mamusie Marzec-Kwiecień 2013 cz.7

Czyli troche inaczej pojmujemy chyba pojecie konsekwencji - bo dla mnie obie sytuacje sa w pewnym sensie kara (w necie byly to przyklady na konsekwencje) - ale w pewnym sensie, bo tak tez przeciez ustalilismy (ale to tez bedzie zalezne od wieku dziecka, bo wedlug mnie ono musi najpierw dac sygnal, ze zrozumialo komunikat) - sypiesz dziecko - idziemy do domu - konsekwencja dzialania, ale tez kara, bo zabieramy dziecku, to co mu sprawia radosc. To samo z butami. (ja sie zastanawiam, jak bym postapila: i albo wybralabym konsekwencje naturalna: idziemy na bosaka albo zachecila dziecko do ubrania forma jakies zabawy (mam w planie zakup ksiazki: Rodzicielstwo przez zabawe).
Na razie w teorii, ale w sytuacji sypania piaskiem postawilabym raczej na dialog, ewentualnie, jezeli bedzie to mozliwe, przekierowanie na inna zabawe (tak idealnie to chcialabym, by dziecko nie sypalo innych piaskiem wiedzac, ze nie jest to mile dla innych, a nie pod wplywem grozby/kary/konsekwencji negatywnej - bo co bedzie, jak nie widze? ).

A to o czym piszesz Dragusia - to wedlug mnie bezpieczenstwo jest na pierwszym miejscu, i jezeli faktycznie uwazam, ze to co robi jest niebezpieczne, to zabieram - bo raczej komunikaty na razie malo skutkuja, kiedy dziecko jest czyms zainteresowane - ale ja bym po prostu zakonczyla dana czynnosc (a na przyszly raz fizycznie uniemozliwila ponowne zachowanie np. odsunac kanape od parapetu, czy w inny sposob zablokowac mozliwosc wejscia), bez grozby, ze jak jeszzce raz cos zrobi to - bo dziecko na razie tego nie rozumie, wiec jest to zupelnie zbedne.

Ja sobie na razie w kwestii konsekwencji teoretyzuje, bo to wcale nie takie jasne zagadnienie.
Dla mnie takie grozby (temat konsekwencji negatywnych (chyba jest takie fachowe okreslenie nawet? gdzies mi mignelo kiedys) sa dosc kontrowersyjne, i nie mam jeszcze wyrobionego na ten temat zdania


M. ostatnio upatrzyl sobie schody, wysokie kamienie, wspinac sie chce wszedzie - i jestem zdania, ze im wiecej bedzie cwiczyl, tym szybciej sie tej umiejetnosci nauczy - dlatego mimo, ze cos w pewnym sensie jest nie do konca bezpieczne, to towarzysze dziecku - i pokazuje mozliwosci, jak moze ze schodow zejsc bezpiecznie, jak potrzeba daje reke - jeszcze kilka dni temu pisalam, ze M. sie uczy, dzisiaj juz sam bezpiecznie potrafi z nich zejsc - to samo kamienie - jeszzce widze problemy z rownowaga, wiec towarzysze mu, ale naprawde niezle mu to idzie

to samo z parapetem - wchodzi tam i z powrotem, przez kilka dni pomagalam mu, pokazywalam mozliwosci, teraz robi to sam - (i juz nie musze go z rykiem z niego sciagac, jak nie chce by tam byl, bo akurat musze cos zrobic w kuchni, to schodzimy bez placzu - wychodzi na to, ze im wiecej dziecku pozwalamy wykonac czynnosc, tym mniej bedzie ona dla niego wyzwaniem - lepiej pod naszym przewodnictwem, niz za naszymi plecami) - to moje przemyslenia - tesciowa pierwsze co powiedziala, to ojejjj trzeba go zdjac stamtad, nie pozwalac
__________________
Moja dziewczynka
Moderna jest offline Zgłoś do moderatora