[nosferatku]

Napisane przez ysia

Zgadzam się w 100% - Docenić.

Ja jako nastolatka walczyłam nienawidziłam swojej bladej skóry, smarowałam się samoopalaczami, ciemnymi podkładami, łykałam betakaroten i jeszcze nie wiadomo co.

Teraz doceniam - mam mniej zmarszczek niż opalające się koleżanki, cerę w lepszym stanie.Z wieloletnich obserwacji wydaje mi się że pomagają nam(a przynajmniej mnie)

- intensywny kolor włosów- wyglądamy lepiej z mocnym brązem, rudościami, a nawet czernią.
- (za Foreign Affair) makijaż - żywy, dopasowany do cery róż, podkreślone brwi, intensywna szminka - moim zdaniem zdecydowane róże i czerwienie wyglądają o niebo lepiej na jasnej karnacji, więc mamy szczęście

Na cienie pod oczami polecam korektor NYX HD, mają bardzo jasne kolory i bardzo dobrze się trzymają.

A przede wszystkim - filtry UV!

Reasumując - wszystkie królewny są spoko, ale do pięt nie dorastają Królewnie Śnieżce, koniec, kropka.

Moje koleżanki słońcolubne zaczynają narzekać na zmarszczki.
Co do intensywnych kolorów włosów -tak tak tak. Ja mam czarne aktualnie, ale planuję przejść długi i bolesny proces celem osiągnięcia mojego wymarzonego koloru - bardzo ciemny popiel (czyli prawie czarny, ale z szarym, a nie granatowym podtonem).
Jest z nimi tylko jeden problem - wymagają bezwzglęnie utrzymywania cery w stanie idealnym (lub bliskim ideału), a także wymagają starannego makijażu. No i zrezygnowania z opalania, szczególnie w przypadku czerwonych lub czarnych włosów.