|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 426
|
Dot.: Napiwki w restauracji
Cytat:
Napisane przez jinaB
Dokładnie. Pracuję jako kelnerka i jak ktoś przy dawaniu pieniędzy powie "dziękuję" to nie przynosimy już reszty.
Także uważajcie co mówicie 
|
No coś w tym jest. Moi Rodzice też mnie tak nauczyli. Jeśli płacę i powiem: "dziękuję" to znaczy, że reszty nie chcę i tymi pieniędzmi dziękuję kelnerce za miłą obsługę. To w sumie dość logiczne.
---------- Dopisano o 09:24 ---------- Poprzedni post napisano o 09:18 ----------
Cytat:
Napisane przez Nadis
Mnie razi niedawanie napiwków w restauracji. Jeszcze trochę inaczej, jak ktoś zamawia sałatkę za 15 zł, ale ostatnio byliśmy na obiedzie ze znajomymi. Najbardziej wydziwiali (był piątek, więc sto razy dopytywanie, czy zupa nie była na wywarze z mięsa gotowana, a żeby pierogi ruskie nie miały boczku, a żeby zamiast surówki z buraczków była inna, ale nie z białej kapusty i tak generalnie ze wszystkim), zamówili też znacznie więcej i drożej od nas. Przyszło do płacenia, niby dwa osobne rachunki, ale pieniądze dawało się do jednego pudełka. Nam wyszedł rachunek 53 zł, daliśmy 60, bo kelner był sympatyczny i umiał doradzić, im wyszło 77 zł. Dali 70, policzyli ile jest w pudełku i ,,się zgadza". Mówię, że nie, nie zgadza się, bo dajemy 7 zł napiwku i że by już sobie darowali te 3 zł, choć to i tak tyle co nic. Dziewczyna się zmitygowała, pokiwała głową, dała tę dychę. Chłopak był całą drogę z obiadu nabzdyczony... I stwierdził, że za te nasze napiwki z całego wyjazdu, to mielibyśmy jeden dwuosobowy obiad  Dla mnie to jest po prostu nieobycie. Co oczywiście nie znaczy, że daję zawsze - w jednej knajpce kelnerka była zwyczajnie nieprzyjemna, jak pytałam o np. stopień wysmażenia danego dania, to odpowiadała z irytacją ,,no normalnie wysmażony", zapytana, czy łosoś jest w postaci fileta czy dzwonka stwierdziła, że ,,ona nie wie i czy to różnica" i tak dalej. W innej z kolei (byliśmy wtedy jedynymi gośćmi) kelnerka siedziała przy barze z psiapsiółą i obrabiały tyłki koleżankom, niosło się po całej sali. Niech sobie gadają, ale chociaż dyskretnie, a nie tak, żebym z własnym chłopem pogadać nie mogła spokojnie
Tak samo daję napiwki fryzjerce, ok. 10 zł, bo jestem bardzo zadowolona z efektu. Do tego cała moja rodzina się u niej strzyże i jednak widać, że o nas dba. Przy tym nie jest jedną z tych paplających o tyłku Maryni, czego u fryzjerek nie znoszę.
|
Współczuję znajomych. Po tej przygodzie nie wychodziłabym z takimi do restauracji bo zwyczajnie byłoby mi wstyd.
Napiwki nie są obowiązkowe. Jednak jeśli kelnerka jest miła i profesjonalna to jednak są w dobrym tonie. Ja zawsze w takich wypadkach daję napiwek i jeszcze osobno dziękuję za miłą obsługę.
|