Dot.: Sprzedaż żywych ryb w supermarkecie - czy mam rację?
Nie spojrzałam z kiedy jest ten artykuł - z 2011- a z informacji które uzyskałam w pracy w zeszłe święta chyba od 2012 właśnie są te torby z siatką obowiązkiem sprzedawcy. Ogłuszone czy nie, muszą być w tej torbie. Niby mają ułatwić karpiowi oddychanie. A no i jak ktoś przyjdzie z wiadrem z wodą na przykład to też może w to wiadro rybę wziąć. Z tym ogłuszaniem to nie wiem jak jest w innych sklepach ale market w którym pracuję informuje klientów że nie ogłuszamy ryb - nawet jak ludzie chcieli (żądali znaczy ) to była odmowa.
Cały ten proces mnie przeraża. Najpierw pływają w tych wannach stłoczone, ruszają się ledwo potem w reklamówkę i czekają aż im ktoś głowę ciachnie. Straszne. No wiadomo że mięso np. z krowy też w przyjemny sposób nie rodzi się nagle w sklepie ale klienci raczej na to by patrzeć nie chcieli ale ryba, to już sami z tasakiem lecą :/
Dobrze że u mnie się nie je karpia ani u TŻ w rodzinie. Nikt by nie miał serca go zabić. W ogóle wśród znajomych nie spotkałam się z tym. Ja wiem że tradycja ale dla mnie beznadziejna.
Edytowane przez Fantasmagori
Czas edycji: 2014-08-25 o 14:32
|