Uf na dzień dzisiejszy mam wszystkiego dość.
Byliśmy w Siedlcach. Mój humor po spojrzeniu na arkusz:


Ale jakoś napisałam.
Potem poszliśmy do galeri, siedzieliśmy tam pół dnia. Kupiliśmy słodycze do koszy dla rodziców, kolczyki (małe i wiszące), bibułki matujące, plastry na odciski, 2 pary spodenek dresowych sobie kupiłam

białe majteczki, parasol czarny, cukierki na wyjście, dokupiliśmy szampana, wino, balony.
Wczoraj chrzestny Tż przywiózł 8l bimbru. Nie wiem po co to komu bo mamy bimber od sali ale spoko

Dostaliśmy tez pieniądze od dziadków Tż

Wczoraj podalismy liste gości.
Jestem wkurzona bo mój łańcuszek nadal nie doszedł, jakby jeszcze mało stresów
Kolczyki-podobaja mi się, ale na codzień. Slubne chciałam inne, dłuższe. Ale Tz jęczał że te za długie, za wielkie, za drogie-bo zwykłe nie srebrne. Wkurzył mnie więc wzięłam pierwsze lepsze żeby mieć z głowy.
Dzwoniliśmy do organisty-zażyczył sobie 350zł
Dziś jestem u siebie w domu. Jutro farbuje włosy, jadę kupić prefumy, sprzątam klatkę i mieszkanie chrzestnego.
W czwartek jedziemy do Tż, sprzątamy remizę, dekorujemy, rozstawiamy stoły, naczynia.
W piątek paznokcie, odbiór sukni, do księdza, spowiedź, zawożenie wszystkiego na salę, odebranie koszy od kwiaciarki
Sobota: z rana wieszanie tych durnych balonów, fryzjer, makijaż, odebranie bukietów. Przyjeżdza świadkowa, ubieramy się, przyjeżdza Tż
Żem się rozpisała
