Stopniowe odchudzanie i zmiana nawyków
W ciągu 1-2 lat przytyłam 8-10 kg. Przy wzroście 157 miałam kiedyś 46-48kg, a obecnie 56-58kg i tendencja jest raczej wzrostowa jeśli chodzi o moją wagę. Z ubrań XS musiałam wymienić szafę na M - co jest mocno obniżające własne samopoczucie. Ogółem mam niedoczynność tarczycy, którą stwierdzili u mnie gdy miałam 15 lat i od tamtej pory co pół roku (czasem mniej) robię badania krwi i odwiedzam lekarza endokrynologa (obecnie mam 23 lata). Tabletek anty nigdy nie brałam.
Chciałabym ważyć 50-53 kg i w tym stanie się utrzymać, ale nie chce tego zrobić za szybko i z zbyt dużymi poświęceniami. Znam siebie dobrze i jeśli nagle miałabym duuużo ćwiczyć i jeść bardzo zdrowo z dnia na dzień to dieta skończyłaby się tak samo szybko jak się zaczęła.
Póki co staram się jeść regularnie i moim śniadaniem najczęściej są owoce lub owoce + kanapka. Piję wodę zamiast soków i napojów gazowanych. Herbatę piję rzadko i jeżeli już to bez cukru.
Mój obiad w pracy jest między 12 a 13 i jest to chińczyk, danie z baru mlecznego lub jakieś pierogi, krokiety czy sałatka jaką robię w domu.
Po powrocie z pracy jem kolejny posiłek i jest on daniem lub kanapkami (w zależności czy w pracy jadłam coś na mieście czy z domu, jeśli coś na mieście to kanapki, jeśli coś z domu to danie).
Po tych posiłkach nic nie jem, a jeśli strasznie mnie ciągnie do jedzenia to jem owoce.
Więcej chodzę. Jak wracam do domu z pracy to 3 ostatnie przystanki idę piechotą zamiast jechać autobusem.
Pieczywo jakie jem jest zwykłym białym, nie wiem czy to dużo zmienia i źle wpływa na moje odchudzanie czy nie. Jeśli jest złe to jakie pieczywo (z biedronki, auchan) mogłoby być dla mnie lepsze.
Pod koniec tygodnia piję drinka, wino lub piwo, a do tego czasem zdarza się jedzenie jednej paczki chipsów. W tygodniu też zdarza mi się jeść coś z czekoladą.
W regularnej diecie nie potrafię odmówić sobie mięsa. Jem je prawie że codziennie pod różnymi postaciami (gotowane, smażone, pieczone, wędliny). Mój maks bez mięsa to 1-2 dni, po czym czuje się przeraźliwie głodna i nie ważne ile zjem, dalej czuje się głodna.
Co mogę jeszcze robić, jeść by odchudzić się i móc utrzymać tą wagę. Powinnam ćwiczyć cokolwiek w tygodniu? Mogę pożyczyć od kogoś oribtrek, albo robić brzuszki. Na orbitreku maks wytrzymuje 3-3.5 minuty jednorazowo.
EDIT: Proszę o jakieś porady co powoli zmieniać i w jakiej kolejności mogłoby to się zmienić. Czytałam o odchudzaniu, ale śniadania z owsianki czy musli (takie przepisy na śniadania się non stop przewijają) jakoś do mnie nie przemawia, a jogurt naturalny mi w ogóle nie smakuje, ale maślanka naturalna już tak.
Edytowane przez Kori_Yoitama
Czas edycji: 2014-08-27 o 13:24
|