|  2014-08-27, 19:09 | #295 | 
	| Konto usunięte 
				 
				Zarejestrowany: 2012-02 
					Wiadomości: 2 208
				      | 
				
				
				Dot.: Napiwki w restauracji
				
			 
 
			
			
	troche masz racje ale troche sie nie zgadze, ze przesuniecie stolow ( o ile rzeczywiscie konieczne) to jakas bardzo nadprogramowa robotaCytat: 
	
		| 
					Napisane przez martus9191  jest różnica    bo przy takiej grupie kelnerka nie bierze innych stolików, trzeba zrobić przemeblowanie, kucharze muszą wydać 15 dań jednocześnie - przy kilku mniejszych stolikach wychodzą one systematycznie po 2-3. A tutaj jest "blokada" kuchni przez dobry moment. Zwłaszcza, jak grupka wymyśla no i jest niezapowiedziana. Także wbrew pozorom lepiej jak przychodzi kilka osobnych stolików    
A co do pogrubionego: zdarzyło nam się usłyszeć że nam łaskę robią że przychodzą taaaką grupą i powinniśmy się im kłaniać bo rachunek na 200 zł zrobili i dzięki nim mamy pensję   |  -ja rachunek za 200zl to potrafie nabic w 3-4 osoby, to jakby nas bylo z 15 to zaplacilibysmy ok 100zl za serwis ? troche jednak za duzo
  
 mi sie osobiscie to nie podoba i takich miejsc unikam-bo moze przy 15osobowej grupie rzeczywsicie jest problem ale neiktorzy sobie jzu od 6 osob licza serwis a to juz mala przesada
  
 
 
	wiesz, abstrahujac od tego jak sie zachowuja bo to jednak co innego, to moze jako niepracujacy studenci staraja sie oszczedzac kase - ja np jako studentka zasadniczo nie jadalam po knajpach ale jak juz szlam to tez staralam se wydac jak najmniej, bo niestety ale czasem 5 zl robi rozniceCytat: 
	
		| 
					Napisane przez Nadis  Bo mi wstyd było z takimi osobami chodzić po restauracjach, niestety nie bardzo mieliśmy wybór. Pomijając zupełnie fakt, że jedli nieestetycznie.  
A tak już brzydko mówiąc, dziwiłam im się, bo oboje studiują takie kierunki, że w przyszłości mogą docelowo jako kelnerzy skończyć, bo nie dość, że mało przyszłościowe, to dodatkowo zero pracy jakiejkolwiek. Oboje nigdy nie pracowali zresztą. Jasne, nie moja sprawa tak właściwie, ale mnie było wstyd jak oni wypytywali o takie w sumie głupoty jak dzieci (a czy ryba ma ości, no hit - zwłaszcza, że nie była w menu nazwana filetem) a potem nawet tych dwóch złotych nie dali. Wprowadzało to zamieszanie, bo kelner już nie wiedział, czy ma nam wszystkim oddawać, czy nie, a dla mnie takie ,, nie nie, to dla pana reszta" jest średnio eleganckie. Zresztą, kolega był autentycznie na mnie oburzony, że daję napiwki i też próbował mnie pouczać   |   
 
 
	jakbym miala wode/sok to moze bycv nic nie zamowila ale na pewno ta wode schowala- restauracje/knajpy zyja w koncu ze sprzedazy jedzenia i napojow, wiec to troche nie na miejscu...Cytat: 
	
		| 
					Napisane przez takasobie93  Ja po prostu ZAWSZE jak wychodzę na dłużej niż godzinę, obojętnie gdzie idę, biorę butelkę z wodą i choć nie piję jeśli jestem w jakiejś restauracji to też nie chowam się z tym po kątach jak to określił Wyrak. |  | 
	|     |   |