Jak to możliwe... Co robić?
Cześć. Piszę tu pierwszy raz, choć przyznam, że czytam was często. Jestem w związku ponad 4 lata. Często o to pytacie: dawno już jesteśmy pełnoletni. Miałam wcześniej kilku partnerów, ale żaden nawet nie dorównywał obecnemu. Mój Tż jest (hmmm...) fantastycznym człowiekiem. Mądry, inteligentny, przystojny, uczuciowy. Mieszkamy razem naprawdę długo, świetnie nam się do tej pory układało. Dzięki niemu moje życie stało się radosne, wiedziałam, że mam na kogo liczyć, że (tak jak Tż często mówi) kocha mnie i "zawsze razem". Ja studiuję mój wymarzony kierunek, on pracuje, nasza przyszłość rysowała się pięknie. Czekałam na oświadczyny... Płakać mi się chce jak to piszę.
Dochodzę do meritum: ostatnio wyjechałam na kilka dni. Dziś odkryłam, że Tż (podczas mojej nieobecności) założył konto na portalu na singli, którzy szukają "niegrzecznych innych singli". Nie pytajcie jak. To nie ma znaczenia. Byłam w szoku, nie dowierzałam. Mój ukochany?! Jedyna rzecz, którą uzupełnił w profilu to to, że szuka dziewczyny młodszej od siebie (w moim wieku i młodszej) w naszym mieście. Dziewczyny co ja mam robić? Cholera, to jest miłość mojego życia. Łączy nas wszystko. Co to oznacza? Co mam robić? Porozmawiać z nim? Podpuścić go (co robiłeś gdy mnie nie było)? Czekać czy wejdzie jeszcze na ten portal? Przecież on może się wszystkiego wyprzeć. Że z ciekawości itp. Jaką mam gwaranję, że powie mi prawdę? Czy ja go naprawdę znam? Wyślałam, że na wylot. Co mi radzicie? Najbardziej boję się, że on nagle wyzna mi jakąś okropną rzecz, typu: już nie chcę być z tobą...
Wiele jest takich wątków, ale przeważnie są jakies inne niepokojące symptomy, że w związku coś jest nie tak. Tu nic. Idealnie. Do tej pory. Jestem w szoku. Ja myślałam, że się razem zestarzejemy. Kurcze, w jednej chwili całe moje zaplanowane życie stanęło pod znakiem zapytania.
|