Dot.: Mój oschły chłopak.
A czy jest nadzieja, byście po prostu usiedli i porozmawiali, jak dwoje normalnych ludzi? O tym, ze wasz związek zmierza donikąd, że brak czułości, namiętności. Że nie chcesz być z człowiekiem, u którego musisz żebrać, by cię przytulił, a jednocześnie w kryzysowych sytuacjach grozi, ze coś sobie zrobi.
W sumie rzecz w tym, ze wy nie macie sobie już nic do zaoferowania. Ty jesteś na takim etapie życia, że masz wobec faceta konkretne oczekiwania. Twojemu facetowi ta stagnacja odpowiada /bo mu się nie chce nic zmieniać/, a ty się kisisz w tym związku dla towarzystwa.
I przecież nie musicie się dramatycznie rozstawać, wystarczy dojść do porozumienia, ze dajemy sobie spokój. Wiadomo, po rozstaniu pozostaje uczycie pustki, ale jednocześnie możesz się poczuć wolna i szczęśliwsza.
|