Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 60
|
facet z internetu od 2 lat z dzieckiem
Witam.
Chcialabym opowiedzieć moją historię, ale proszę o potraktowanie mojej sprawy poważnie i otwartość umysłu.
Jestem świadoma, że dla wielu osób tutaj sprawa może wydać się zabawna i żałosna, ale kto przyczytał książke 'samotność w sieci' zrozumie, że takie sprawy się ZDARZAJĄ.
Od ponad dwóch lat utrzymuję bliski kontakt z facetem, którego poznalam przez internet.
To ja po niedlugim czasie rozmawiania nagle wyznalam mu, że 'chyba go kocham' wiem, że to dziwne, ale nie potrafię opisać jak bylam tak podekscytowana każdą wiadomością ktorą od niego dostawałam. Od kiedy zaczełam z nim pisać tak się nim ekscytowalam, że slowa nie mogą tego opisać!
Myslalam, ze totalnie mnie wysmieje i zakonczymy znajomosc, więc glownie wyznalam mu moją niewinną miłosc dlatego, ze nie umialam sobie poradzic jak strasznie mi odbilo na punkcie kogos kogo w rzeczywisci nie znam. Bylam absolutnie przekonana, ze on zakonczy znajomosc a ja wrocę do codziennosci i .... do prawdziwego chlopaka.
jednak on napisał, że on kocha mnie bardziej i myślal o tym już wczesniej, ale nie śmial powiedziec, bo mialam ów chlopaka (tak, zostawilam go tego dnia ktorego wyznalam P. moje uczucia - totalne szaleństwo ale nie NIGDY nie pozałowałam ) Bylam w totalnym szoku. Nie potrafie opisać, jak niezmiernie się cieszylam tego dnia, nie moglam uwierzyc, ze on naprawdę może coś do mnie czuć. To bylo PIĘKNE. Naprawdę intensywne i dziwne. Stwierdzilam, ze jedyne czego chcę to sie z nim spotkac i z nim byc! Caly dzien rozmawialismy jak strasznie chcemy się zobaczyć i być razem! Jednak on nastepnego dnia ucichł. Kolejenego dnia napisal, że to nie wypali i nie możemy już nigdy rozmawiać!
Powody były takie, ze za daleko mieszkamy (ja wtedy mieszkama w Polsce a on w Szkocji). Bardzo mnie to zabolało, nie chciałam się poddawać, zarzucilam mu klamstwa. I tu zaczyna się cala historia. Klocilismy sie, zrywalismy kontakt. On mnie odpychał wymyslajac powody, a ja zawsze do niego wracalam. Po jakims czasie zrozumialam, ze robię z siebie idiotke. Wyjechalam do Anglii na studia. Dalam sobie z P. spokoj, poznalam nowego chlopaka i zeby zapomniec spotykalam się z nim. Po 2 miesiącach dostalam maila od P. z życzeniami swiątecznymi. Znow zaczelismy rozmowy.. Chlopaka zostawilam z dnia na dzien.
Ciągle myslalam o P., a on, jak mówil, o mnie. Zaplanowalismy sie spotkać. Jednak on zawsze po miesiącu, dwóch kiedy wszystko było dobrze, po jakiejś klotni (ciągle był zajęty, nie mial czasu do mnie przyjechać się zobaczyc po raz pierwszy). Dostawalam szalu, naobiecywaliśmy sobie rzeczy ale ciągle zrywalismy znajomosc, bo wg niego wszystko zbyt skomplikowane, zbyt daleka odleglość.
Nie rozmawialismy pol roku. Poznałam kolejnego chlopaka, bylam z nim dwa miesiące, totalnie niezakochana.
Po spontaniczym napisaniu maila do P. po tym dlugim okresie czasu wszystko wrocilo z podwójną siłą. On wyjawił mi że ma syna, ktory mieszka z nim. Wiedzialam, ze mial dziewczynę przez 10 lat (!) więc zawsze sądziłam, ze ciężko mu się zaangazowąc w nowy związek i dlatego byl bardzo ostrozny zanim się zdecydowalismy spotkać.
Ta informacja duzo zmienila. Zmienilo się moje podejscie. Zrozumialam wiele jego zachowań. Jestem 10 lat mlodsza, on ma syna i jest po nieudanym związu. Mowił, że bał się że nie poradziłabym sobie z tą sytuacją i chciał mi tego oszczędzić, zebym mogla mieć normalne zycie u boku kogoś z lżejszym bagazem. J
Ale jestesmy na calkiem innym etapie. Od 6 miesięcy rozmawiamy ze soba codziennie. Mimo wszystko taki dlugi okres czasu codziennych rozmow zbliża do tego stopnia, że on zaczął planować naszą przyszlosc, ze się spotkamy, ze ożeni się ze mną a poźniej będziemy mieli dzieci..
Dzwonimy do siebie, rozmawiamy na Skype. Jest naprawdę niesamowym człowiekiem i mogę powiedzieć, ze totalnie go kocham i zrobilabym wszystko, żeby z nim być.
Ciągle umawiamy się żeby wreszcie się spotkac. Ale tlumaczy się, że nie ma czasu (wiem, że pracuje BARDZO duzo, czasem caly miesiąc nie ma dnia wolnego) Ciagle mowi jak wiele dla niego znaczę. Ze jego syn i ja jestesmy najważniejszymi osobami w jego zyciu. Naprawdę poważne rzeczy.
Jednak przez ten okres dwóch lat NIE spotkaliśmy się.
Znów się o to pokłóciłam. Zarzucam mu, że klamie.
Parę dni temu postanowiliśmy zakonczyc znajomość raz na zawsze bo ciągle kręcimy się w kolko. On mowi, ze nie mam cierpliwości, ze jestem wybuchowa. A ja nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak dlugo muszę czekać, aby wresznie spędzić dzień zycia z nim???
Wiele, wiele razy probowałam zapomnieć o nim, znaleźć chłopaka i cieszyć się życiem. Jednak pomimo poznawania wielu facetow nie potrafię zakochać się w żadnym.
Po prostu jestem w stu procentach przekonana, że nasza sprawa moglaby rozwinąć się w coś, na co czeka każdy człowiek.
Nie wyobrażam sobie, że po prostu o sobie wkrótce zapomnimy i nigdy się nie spotkamy. Za duzo się na siebie otworzylismy i zbyt blisko bylismy zeby nie dać nam szansy
Ale znow się poklocilismy i poważnie zastanawiam się czy powinnam wziąźć się w garść i dać temu koniec? Tylko że ja nie wierzę, że nagle już nigdy się do siebie nie odezwiemy.
Czy myślicie że on się po prostu boi zmiany w życiu, zaangażowania, tego że się nam znów nie uda dlatego nigdy nie doszlo do spotkania?
Nie wierzę, że mnie oszukuje, kłamie.
Po prostu jest coś, co go zatrzymuje, a ja nie potrafię zrozumieć co
Edytowane przez elvegirl
Czas edycji: 2014-09-04 o 06:28
Powód: przywrócenie usuniętego posta
|