Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Leśna
Wiadomości: 8
|
Jestem zaborcza? czy to w nim coś się zmieniło?
Witam,
proszę o odpowiedź, (najlepiej od również od jakiś facetów ). Przepraszam za chaos w tej wiadomości, ale to co czuję jest skomplikowane i trudne do opisania.
Jestem z moim chłopakiem od ponad roku. Jest najlepszym facetem jakiego spokałam od lat, ponieważ moje wcześniejsze związki były pomyłkami. Jest mi z nim fantastycznie. Ostatnio wyjechał za granicę na niedługo, bo w sumie 3 tygodnie. Jest tam dopiero od zeszłej środy a ja czuję jakby minął już miesiąc... chyba źle znoszę tą rozłąkę bo chcę częstego kontaktu z nim i tu pojawiają się jego minusy: brak spontaniczności i taka przesadna praktyczność... Wszystko musi kalkulować, przeliczać, w ogóle to prowadzi firmę i tak ostatnio czuję że nie ma dla mnie czasu. Rozmawia ze mną a robi coś innego, myślami jest gdzie indziej. ostatnie parę dni zadziałało na mnie tak, że nie chcę z nim rozmawiać bo denerwuje mnie że nie odzywa się wcześniej, że się nie interesuje cały dzień tylko dopiero na wieczór jak ma czas, wiem, rozumiem, że połączenia są drogie itd... musi dużo załatwiać przez telefon więc rozmawiamy prze skype, ale pracuje z moim szwagrem, który non stop wydzwania do mojej siostry a ja się wściekam bo porównuję. Ogarnia mnie jakaś paranoja bo niby nie mam ochoty rozmawiać bo mnie denerwuje jego zachowanie, ale jak kończymy rozmowę albo on za dlugo nie dzwoni to wściekam się jeszcze bardziej, że nie dzwoni i nie chce ze mną rozmawiać. Wtedy łzy mi w oczach stają i ryczę jakby nie wiem co się stało. Czuję się jak jakaś niezrównoważona i boję się że on o mnie myśli tak samo i coś się popsuje między nami.
Wczoraj też rozmowa się nie kleiła bo ja miałam własnie przez to zły nastrój a on stwierdził że to dlatego że mam okres i że mi przejdzie. A ja łzy w oczach i po prostu nie mogę nad tym zapanować. Wiem, że faceci ogólnie nie lubią jak dziewczyny płaczą, czy są niezrównoważone ale nie mam pojęcia jak to inaczej robić. Jestem chyba przewrażliwiona bo każdy brak czasu dla mnie doprowadza mnie do szału. Może to być pozostałość po przeżyciach w poprzednim związku, gdzie naprawdę byłam nic nie warta dla swojego ex. Ale z drugiej strony uważam, że jak się kocha i tęskni to nie ma przeliczania każdego sms czy innych rzeczy na pieniądze. Od razu zaznaczam, że nie jestem chorobliwie zazdrosna i że spędzamy naprawdę mnóstwo czasu razem, on nawet nie chce żebym gdzieś sama chodziła ale jakoś tak potrzebuję uwagi, zrozumienia... długo byłam sama, umiem sobie poradzić bez faceta ale jakoś tak chyba się boję straty.
BARDZO NIE CHCĘ DOPROWADZIĆ DO SYTUACJI, ŻE ON BĘDZIE SIĘ CZUŁ OSACZONY, dlatego odpuszczam, nie dzwonię, czekam aż on zadzwoni. Ale to co denerwuje mnie najbardziej, to mówienie że ja marudzę i że chcę gadać o samych głupotach i rzeczach nieistotnych. Czy naprawdę każdy facet tak po czasie myśli? z tego co widzę, to nie , bo mój szwagier potrafi godzinami z siostrą rozmawiać o niczym, tak samo chłopak koleżanki i siostrzenicy... Dużo jest takich facetów zazdrosnych, zaangażowanych, zakochanych przez tyle lat tak samo... a ja chyba nigdy na takich nie trafiam. Boli mnie to że teraz jesteśmy daleko od siebie, na codzień nie mieszkamy razem a on i tak nie bardzo ma o czym ze mną rozmawiać bo ja marudzę i gadam o głupotach. to co będzie jak zamieszkamy razem? w ogóle nie zamienimy słowa? dodam, że wcześniej było inaczej. Rozmawialiśmy przez telefon codziennie jak nie był u mnie a każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem. Wścieka mnie jeszcze to że ja tu się zastanawiam, gryzę się z tym, rozmyślam a on pewnie na luzie uważa że wszystko jest ok a ja histeryzuję. Wydaje mi się, że z czasem muszę się upominać o uczucie, o kontakt, o zabieganie. Jak pokonać takie uczucia w sobie? czy mam przestać się odzywac na parę dni? dodam, że już powiedziałam mu co wtedy czuję. Porównał mnie ostatnio do mojej mamy i to mnie zmartwiło, bo ona jest naprawdę męczącym człowiekiem, chce wszystko wiedzieć, jest taką kierowniczką i mnie to w niej wkurza, nie chcę być taka jak ona bo to naprawdę jest męczące dla ludzi z otoczenia. Pomocy jak się zmienić?
|