Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: wadowice
Wiadomości: 231
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Moja relacja:
czwartek: sprzatanie sprzatanie sprzatanie
piatek: sprzatanie,paznokcie,sprz atanie,popoludniu przyjechal TZ z alkoholem i odebralismy paczki(musielismy jeszcze obwiazac je wstazka-moj kaprs ale efekt piekny) odebralismy bukiet na nasz stol,pojechalismy do restauracji zawiesc wszystko,pozniej pojechalam do spowiedzi,TZ pojechl do domu,polozylam sie spac ok22,30 stres 0/10
Sobota pelny luz o 8 fryzjerka przyjechala mnie czsac fryzura wyszla ladniejsza niz na probnym-w sumie calkiem inna o 10 umowiona bylam na makijaz,wyszlo za je bi si cie brat mnie odebral i zawiozl do domu,zaczelismy ubierac klatke schodowa (sasiadka i bracia mi pomagali) za niedlugo przyjechal kamerzysta,musialam zostawic dekoracje a sama musialam sie zaczac uberac,najpierw ubralam moja corke a pozniej sama sie ubieralam i zaczela sie nerwowka bo mialam zarabiaste ponczochy razem z pasem,ale jak je ubralam to wygladalam jak stara baba ,na szczesie mialam zapasowe zwykle rajtki no to sruuu wkladam je na d.... a tu oczko mi poszlo na posladku juz nie bylo czassu ich smieniac,kamerzysta i foto zaczeli robic zdjecia (siostra mi pomagala w przygotowaniach).
o 13 przyjechac TZ przywitalam go zrobilismy blogoslawienstwo i kamera sie zmyla,no to mielismy pare minut odpoczynku tesciowa cala podenerwowana TZ tak samo a ja pelny luz w drodze do kosciola nikt nam bramy nie zrobil jak sie pozniej okazalo miala byc jedna ale sasiedzi sie nie dogadali.
przyjechalismy pod kosciol,a ja patrze cos mi pusto w rekach i nagle krzyk BUKIET!!! brat nas wiozl do kosciola i ogien spowrotem do domu po bujiet wszyscy co stali pod kosciolem mysleli ze sie rozmyslelismy.
godz,14:02 a my przed kosciolem czekamy na rodzine bo sie spozniala,az ksiadz musial po nas wyjsc nasza corka niosla nam obraczki,ksiadz sie z nami przywital i sie zaczelo msza trwala godzine!!! goscie byli zachwyceni slubu udzielal nam proboszcz kazanie piekne,przy przysiedze towarzyszyla nam corka wogole wszyscy mowili ze pieknie to wszystko wygladalo,nakoniec myszy ksiadz poprosil naszych rodzicow i zlozyl nam zyczenia i wyszlismy z kosciola i zostalismy obsypani grosikami
podjechalismy pod restauracje goscie juz na nas czekali,przywitali nas deszczem ryzu i grosikow,przywitanie chlebemi sola,zyczenia obiad byl obledny rosol pierwsza klasa,deser pozniej pierwszy taniec,o 1:00 starsze towarzystwo poszlo do hotelu a mlodsi zostali do 4:30 
Gril zrobil furore goscie byli zachwyceni,w ogole jedzenie przepyszne nie dalo sie tego przejesc.
nie wiem czy tylko ja mam wrazenie ze nasze wesele trwalo godzine?wszytsko tak szybko sie toczylo,ale najwazniejsze ze ciotka Ę Ą sie podobalo mowily ze widac ze wszytsko dopracowane i takie piekne.
Chciala bym przezyc ten dzien jeszcze raz,suknie zalozyc i sie bawic 
Przyszle PM zazdrosze was tych przygotowan,ale nie ma sie co martwic bedzie wszystko dobrze
__________________
jesteśmy razem 04,12,2004
oświadczyny 14,02,2005
ślub 13,09,2014
|