Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Listopad- Grudzień 2014- część V :-)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-09-26, 12:31   #2179
begie13
Zadomowienie
 
Avatar begie13
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Tychy
Wiadomości: 1 940
Dot.: Listopad- Grudzień 2014- część V :-)

Cytat:
Napisane przez Aleaa_ Pokaż wiadomość
I po glukozie 75g
Na czczo - 58
Po 2h - 110

Teraz siedze w kolejce do gin a kolejka niezla

A no i witam sie w 33 tygodniu
Brawo za wynik i za 33 tc

Cytat:
Napisane przez My Sweet Little Precious Pokaż wiadomość
Czy Wy widzicie co puszczają w ddTVN?
Nie, nie mam telewizora

Cytat:
Napisane przez Mamulunda Pokaż wiadomość
Dziewczyny wiem ze ten temat był poruszany, ale na ile cm kupujecie czapkę zimową dla dzieciaczka?? Nie mogę sie dokopać tego w poprzednich postach
Ja jak przymierzałam się do zakupu na allegro to najmniejsze chyba miały 36-38 cm jakoś tak, w szafie znalazłam jeszcze mniejszą. Moja się urodziła z obwodem główki 35 cm.

Cytat:
Napisane przez sloneczko_1201 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny pół nocy nie spałam taką zgagę miałam. Jeszcze nigdy mnie tak nie paliło, a nic w domu nie mam, bo mnie jeszcze tak nie przycisnęło. Muszę sobie kupić coś żeby było w razie czego bo myślałam, że się wykończę. Przypomnicie mi co bierzecie?
Ja kupiłam Rennie ale mnie nie pomaga ono zupełnie, jedyny ratunek- mleko a położna jeszcze wspominała coś o jakichś mleczkach ale nazw nie pamiętam

Cytat:
Napisane przez Kostka09 Pokaż wiadomość
Ciuszki ktore mialam w kartonach po bratankach tez pozolkly..chyba nic na to sie nie poradzi, wywalilam niektore..


Ja Rennie caly czas, chyba juz 5 paczke, codziennie mam prawie zgage...

Znalazlam cos takiego i zrobilabym http://blog.peekaboopatternshop.com/...y-name-is.html nie wiecie gdzie mozna kupic filc taki cienki?
ooo fajna karuzelka
ja kupowałam filc na allegro, dosyć cienki, tam na pewno coś wybierzesz w przystepnej cenie

Cytat:
Napisane przez ela_86 Pokaż wiadomość
cześć......
dzięki dziewczyny za troskę!

przepraszam, że dopiero teraz
wczoraj był jakiś fatalny dzień....
chyba hormon mną rządził

wizytę miałam na 15:30 i nie mialam z kim Jaśka zostawić....
tż w świecie, mam w sanatorium, tata w pracy...
plan był taki, że zostanie u taty w pracy, nie mówiłam mu nic, bo ma trudność z rozstaniami ze mną.... ale w ndz ugadywałam się z tatą i on słyszał i mówi do mnie, że on popracuje z dziadkiem, a ja pojadę do lekarza... szczena mi opadła, ale na razie nie potwierdzałam, powiedziałam, że jedziemy popracować z dziadkiem.... no i taką histerię urządził u dziadka w pracy, że masakra.... to była histeria życia, histeria stulecia.... najpierw chciał jechać ze mną do domu, jak już go chciałam wyprowadzić z tamtąd to nie bo on chce zostać i zapętlił się, sam nie wiem co i jak, no histeria
tata pomógł mi go zapakować do samochodu i powiedzialam mu, żeby wracał do pracy... jeszcze mu wstydu narobiliśmy.. :/ no i w tym samochodzie chyba ze 25minut, płacz, krzyk, histeria, bił mnie, szarpał, ja nie wiedziałam co dalej, tzn wiedziałam, że ta histeria mu zaraz minie,ale poczułam się jak te wszystkie samotne matki, po raz kolejny wielki szacun dla nich!!, nie miałam w ogóle żadnej opcji co dalej.... poczułam się taka malutka i taka SAMA, że aż się popłakałam w tym samochodzie.... wizyta na 15:30 a jak o 15:50 jeszcze w samochodzie z histerią małego..... tak to bym go wzięła bez problemu, ale jak mi krew pobierali kiedyś to on płakał, ze mi krzywdę robią i bałąm się, że zrobi mi aferę u lekarza, bo to najpierw ktg, potem usg, jeszcze na samolocie badanie....
ile się naklęłam w myślach na pracę tża, że wszystko jest na mojej głowie, że jestem tu sama, o wszytskim muszę myśleć, chociaż wiem, że nie moze zrezygnować bo nie ma alternatywy zadnej, ale jednocześnie bardzo źle mi było, no deprecha jak nic
w końcu mały się uspokoił, nakładłam mu do głwoy, że jedzie ze mna, ma byc grzeczny, nie krzyczec nie plakac i robic co mu każę i pojechaliśmy. Do położnej weszłam 16:30, powiedziałam, że jestem strasznie spóźniona i znów nerwy mi puściły i popłynęłam, ta zaczęła mnie "ratować" pocieszać, małemu ciastka dała, powiedziała, ze spoko nic się nie stało, co tam 15minut" spóźnienia.... a to już godzina była
potem czekałam do lekarza w nastepnej kolejce,w domu byłam o 18 a ostatnio jadłam coś między 13a14...... wykończona upłakana

z wizyty przyswajałam info wybiórczo, z tego co pamiętam to mała waży 1700g, wzięła mi wymaz na GBSa, dziś rano go zaniosłam do labu, za tydzień wynik, co do mojego żylaka.... no tak, potwierdziła, że jest dużo większy i dała namiar na naczyniowca.. także w poniedziałek idę na wizytę i będę miała usg tego żylaka, przepływy będzie spr z tego co zrozumiałam no i będzie decyzja co dalej, coś mówiła o heparynie drobnocząsteczkowej.....
co do porodu to powiedziała, że o porodzie to porozmawiamy na następnej wizycie... także nie wiem nawet czy znieczulenie dają, ale zadzwonię na oddział i się dowiem....
po wizycie u naczyniowca mam jej dać znać i będziemy decydować co dalej...
ktg miałam ok, usg ok, ale nic się nie dopytywałam, kontrolowałam tylko Jaśka czy nie rozrabia za parawanem....
na koniec interesowało mnie czy wszystko jest dobrze, odp TAK i czy nie grozi mi jakiś przedwczesny poród odp NIE GROZI
i w związku z tym wizytę mam za miesiąc 23.10.

dzień był fatalny, a weekend zapowiada się nie lepszy za przyczyną mojego ukochanego tża, który zachowuje się czasem jak gówniarz, mimo, że na ogół dużo się zmienił, pomaga, doceniam to, ale czasem jest MEGA egoistą i nic do niego nie dociera i mam wkur*w na niego wielki, bo w weekend cały będą znowu sama, jakby mi mało było w tygodniu samotności....

jeszcze raz przepraszam za milczenie wczoraj to padłam od razu jak tż wrócił, w nocy się przebudziłam i nadrabiałam, ale znów padłam zanim napisałam, a od rana też mam zamieszanie straszne i dopiero teraz dopadłam kompa...

fajnie wiedzieć, że ktoś tam gdzieś w świecie ma mnie na uwadze
Ela co za fatalny dzień ale dzis juz lepiej prawda? przesyłam moc pozytywnej energii i za wizytę

Cytat:
Napisane przez czekoladka21 Pokaż wiadomość
Odkurzylam cala chate i musze odpoczac, potem powycieram podlogi zanim pojde po corke do przedszkola no i prosto na szczepienie......cos czuje ze bede ja sila trzymac, ona straszna panikara jest, chociaz moze nie bedzie tak zle
:
Kciuki za małą

A ja wytarłam kurze i chciałam odkurzyć to odkurzacz nie chce się włączyć a na podlodze tyle śmieci

Jeszcze odnoście szczepionki tej Euvax ( czy jakoś tak) to też z ciekawości patrzyłam do książeczki i Antosia była szczepiona nią w szpitalu , dzień po porodzie, a potem jak miała 8 miesięcy w przychodni
__________________
Antosia


Wanda
begie13 jest offline Zgłoś do moderatora