byliśmy na dole u teściowej. tz mówił do mnie ciągle co tam mamusia, mamusia nie denerwuj się. to się wydarłam wkurzona, ze teraz to mamusia i tylko na mnie, i ze niech się przyzwyczai ze będzie tatusiem. a on do mnie, jak tam mamusia, jestem w szoku przedporodowym? a ja juz taki wk... i mówi do mnie, oddychaj głęboko i tak mnie zaczął przedrzeźniać...
a teściowa mówi " na mamusie to jeszcze za wcześnie, do porodu to jeszcze daleko, tyle przypadków, ze jest dobrze, a potem źle się dzieje "
tak się poczułam, jakby wgl nieważna ta ciąża była jak na razie... tak przykro... dziwnie...
ale przynajmniej wiem, ze to przyjęła na poważnie.
nie wiem czy oni wszyscy wiedza ale po prostu nic mi nie mówią czy nie wiedzą...
pytałam tza czy szwagier pytał gdzie bylismy. a on mówi ze pytał czy wszystko dobrze. a on mu tylko odpowiedział, ze wszystko dobrze. więc nie wiem, czy załapał od teściowej albo z sugestii tza że to ciąża, czy myśli, ze po prostu byliśmy u lekarza...
zepsuł mi humor tym dokuczaniem....