[paula007]

Tak się zbieram od kilku tygodni do założenia tego wątku i w końcu dzisiaj następuje ta wyjątkowa chwila.


Chris Cornell - amerykański wokalista znany głównie z Soundgarden. Młodsi (tak jak ja np. ) znają go (chyba) głównie z Audioslave. Jakiś miesiąc temu ukazała się jego druga solowa płyta "Carry on".


Chrisa poznałam dzięki Audioslave. Oglądałam kiedyś polsatowski program Roberta Leszczyńskiego ("Mop Man" czy jakoś tak ) i tam po raz pierwszy usłyszałam "Show me how to live". Spodobało mi się tak, że postanowiłam zapoznać się z historią i twórczością tego zespołu. Zauroczył mnie przede wszystkim głos Cornella. Mocny, męski, wprost elektryzujący . Jest to jeden z tych głosów, od których oderwać się nie można. Cudowny.

Teraz śledzę solową karierę Chrisa i jestem nieco zawiedziona stroną muzyczną. Ta nowa płyta trochę mi popem zajeżdża, chociaż co ja tam wiem. Uwielbiam za to Chrisa akustycznie. Jest taka płyta /w Polsce chyba w sprzedaży niedostępna/ "Unplugged in Sweden" z przebojami takimi jak "Black hole sun" (http://www.youtube.com/watch?v=NV6aE...elated&search=), "Call me a dog", "Like a stone" w wersji Chris i gitara. Coś wspaniałego.

Twórczość Soundgarden zaczęłam poznawać stosunkowo niedawno, ale jestem jak najbardziej na tak. W tym zespole Chris w pełni mógł wykorzystać swoje wokalne umiejętności. Było ostro i fajnie.

Dziewczyny (i ewentualnie chłopaki ) znacie Chrisa?
(Jeśli nie, to koniecznie polecam poznać)
Lubicie?