Boję się studiowania
Stało się, dostałam się na wymarzony kierunek - filologia angielska w Krakowie.
Jutro mam pierwsze zajęcia i jedyne, o czym myślę, to to, że nie poradzę sobie. Odpadnę po pierwszym semestrze, po drugim. Maturę rozszerzoną zdałam na 92% ale co z tego?
Gramatykę zawsze lubiłam, słówek uczyć się mogę, ale nie przepadam, ale jak trzeba to mam wykute na blachę. Najgorzej z gadaniem. Niby wiedza jest, ale jak mam coś mówić na głos, przy wszystkich, to ta wiedza ulatuje. O najprostsze rzeczy nie umiem zapytać, czasami się tak zaplączę, że już nie wiem co gadam.
Myślałam nad jakimiś korkami, żeby przejść się parę razy na jakąś konwersację, żeby się po prostu z kimś rozgadać, ale co dalej?
Boję się, że nie poradzę sobie i mnie wyleją na dzień dobry...
Dodam, że oczywiście ten kierunek wybrałam przemyślanie, bardzo lubię ten język i zawsze chciałam to studiować.
__________________
Jeśli czegoś mnie nauczyło życie w Krakowie, jest to uważne czytanie wszystkiego, co się podpisuje, nawet jeśli jest to podpis na chusteczce dla swoich fanów.

___________
Zumbuję! 
65 kg --> ?
4/16
Ważę się po każdych szesnastu zajęciach.
Edytowane przez Lannister
Czas edycji: 2014-10-02 o 16:54
|