[gosia3103]

Napisane przez h4linka

Taaaak to już dwa miesiące. Jak te dzieci szybko rosną..

Jestem jestem, nadal żyję.
Tż był na delegacji i znowu cały dom na mojej głowie przez trzy dni.
Na szczęście już wrócił i spędzamy dużo czasu razem, korzystamy z ostatnich ciepłych i słonecznych dni.
Okazało się, że on jest większym panikarzem ode mnie, wczoraj wyszliśmy wieczorem ze znajomymi na 3 godziny i zostawiliśmy młodego z naszym wspóllokatorem, Tymek był już w łóżeczku i zasypiał, trzeba było tylko raz na czas rzucić na niego okiem. Tż kilkanaście razy łapał za telefon i musiałam go powstrzymywać od dzwonienia.

Znowu fala zdjęć naszych bączków, wszystkie dzieciaczki takie fajne

My byliśmy dzisiaj na spacerze, też się pochwalę.

Jak uroczo czyli samopoczucie lepsze u Ciebie?

Moni, zapomniałam. Najlepszy sposób na rozmrażanie to oczywiście w lodówce, jak wiesz że no jutro wychodzisz to do lodówki przekładasz na noc

---------- Dopisano o 21:09 ---------- Poprzedni post napisano o 21:06 ----------

Napisane przez zVenus

widzę, że katary panują..u nas też, już ponad tydzień katar jest i też tylko woda morska i odciągamy, maść majerankowa itp. ja jeszcze nie zaszczepi,lam małej, choć termin już minął...najpierw zapalenie ucha i antybiotyk potem ten katar...teraz miałam niezła przeprawę z Igą...nawet nie pisałam, bo przeszłam masakrę...prawie straciłam pokarm przez stres...może napisze w klubie...i teraz muszę zmienic lekarza pediatrę mojej córci...i nie mam pojęcia jak się do tego zabrać i jak takiego lekarza wybrać i się zapisać...jestem w kropce strasznej. Mam nadzieję, że cos się uda załatwić bo jej w końcu nie zaszczepię w ogóle. miłego popołudnia

---------- Dopisano o 15:29 ---------- Poprzedni post napisano o 15:27 ----------

aaaaaa dzisiaj 4 października H4linka nasze pociechy kończą 2 miechy

Pisz pisz, jak się wygadasz to może będzie lepiej
Wiesz, jak nie zaszczepisz, to wcale jej to na złe nie wyjdzie ;-) a tak serio, to nie przejmujcie się dziewczyny opóźnieniem w szczepieniach, bo im starsze dziecko, tym lepiej jego organizm sobie z tym poradzi

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:09 ----------

A i nie pochwaliłam się mama się nade mną zlitowała, mogę wracać do pracy dopóki da radę to zostanie z małą wieczorami a potem mam nadzieję że już mąż ją przejmie, jak już zacznę chodzić to mi chyba tego nie zrobią żebym musiała przestać. Nie będzie to co prawda tak jak miało być, ale na razie te dwa wieczory w tygodniu muszą mi wystarczyć, może czasem jakąś sobotę się też ogarnie. We wtorek idę pierwszy raz, dla klientki która jeszcze z pierwszego salonu od 6 lat za mną wszędzie jeździ ale się cieszę