Taki tam temat spowodowany wieczorną nudą
Mam 24 lata, niedawno finalnie ukończyłam studia, pracuję (ale na 3/4 etatu) i nadal mieszkam w domu rodzinnym i mam wrażenie że jest to przez niektórych odbierane jako powód do...wstydu?
Mam jedną koleżankę która robi mi "przytyki" czemu ja nadal mieszkam w domu rodzinnym. Łatwo jej mówić-jej rodzice sfinansowali mieszkanie,a do tego jest w związku z facetem który prowadzi firmę-więc raczej brak pieniędzy jej nie grozi. Ja z moją pensją nie zawojuję świata-pewnie z 80% szło by na wynajem a na utrzymanie zostałoby jakieś hmm 300 zł. W dodatku na chwilę obecną jestem sama, więc nie miałabym z kim dzielic wydatków, a na pomoc od strony rodziny bym nie mogła liczyć, skoro u mnie się nie przelewa.
Większość moich koleżanek ma partnera i albo już z nim mieszkają,albo mają zamiar, więc co, mam z nimi wynajmować? Mam 2 wolne koleżanki,ale jedna mieszka w akademiku i chyba jej to pasuje,a druga z rodzicami ale jest bezrobotna, a chyba nie chciałabym mieszkać z przypadkowymi osobami.
Z drugiej strony mam koleżankę-27 lat,celowo mieszka z rodzicami,bo nie chce bawić się w wynajem tylko zamieszkać na swoim po ślubie
Czy juź naprawdę w moim wieku wypada pakować manatki?
Przepraszam za ciągłe dopiski-wizaż szwankował
Wysyłane z mojego GT-S5570 za pomocą Tapatalk 2