UWAŻAJCIE przy kupowaniu cukierków na wagę!
Nie sądziłam, że mi się to przytrafi.
Wczoraj podczas zakupów w Tesco w Gdańsku na ul. Cienistej zostaliśmy skuszeni cukierkami na wagę (każdy wie, jak to działa: samemu sobie pakujesz do woreczka i ważysz przy kasie). Konkretnie były to Michałki (rózne rodzaje) i Mieszanka Krakowska (galaretki w czekoladzie) firmy Wawel. W kartonach znajdowaly się też inne slodycze z Wawelu. Ponieważ oboje z kuzynem staramy się ograniczać słodycze, więc nie kupiliśmy dużo. Ale proszę sobie wyobrazić zdziwienie, gdy po odwinięciu papierka z białego Michałka zauważyłam coś podejrzanego: jakby strzepki pajęczynki z mikrymi kuleczkami. A że podejrzliwe ze mnie stworzenie, przelamałam cukierek na pół. I natychmiast pognałam do łazienki poziewać w technikolorze. Z wnętrza wyjrzała zielona larwa, ok pół centymetra dlugości- żywa, wijąca się.
Kuzyn, jako facet a więc osoba mniej brzydliwa sprawdzil pozostałe cukierki. W każdym były larwy robaków i (chyba) ich odchody. Telefonicznie zawiadomił sanepid (numer alarmowy) i pracowników Tesco.
To był ostatni raz, gdy kupiłam, jakiekolwiek słodycze na wagę. Was też przestrzegam, by przed decyzją o zakupie zajrzeć, co się kryje pod pozlotkowym papierkiem. Nie wiem, czy to wina producenta, czy niewlasciwego przechowywania i nie ma to dla mnie znaczenia. Ale aż mnie ciary przechodzą na myśl, że takie cukierki mogło zjeść dziecko, bo w końcu nikt nie odwija dziecku cukierka z papierka a dzieci rzadko patrza tylko pakują do buzi.
|