[Vexi]

Dziewczyny jestem na wyjazdowym szkoleniu dwudniowym i trochę Was poczytałam, ale nadrobię po weekendzie dopiero. Mlebidakin trzymam kciuki za pomyślny rozwój wydarzeń, a wszystkie nowe mamusie witam serdecznie
Po wizycie połówkowej melduję.... chłopaka. Tak na 90%. Tym razem maluch tak wierzgał, że nie dał się szybko pomierzyć, fikał jak "ostatni Mohikanin na stepie" (słowa lekarza). Rozwija się "książkowo", waży 410g. Pokazał nam "faka", a na koniec ostentacyjnie ziewnął - czyli jego pogląd co do życia pozabrzuszkowego nie uległ zmianie.
Nie wiem co czuję. Chciałam dziewczynkę, ale czułam i byłam niemal pewna, że noszę chłopaka pod sercem. A jednak chciałam te wszystkie groszki, wstążki, kokardki... Cieszę się, ale na swój sposób (całą wizytę płakałam z radości). Dodatkowo ta eskapada ponad 300km na całodniowe szkolenie mnie dobiła fizycznie i ledwo widzę na oczy. Czterech liter nie czuję i oddałabym majątek, by zamienić się z dzidziuchem miejscami.
To jak, przyjmiecie małego Jasia?
Pozdrawiam Was wszystkie, miłego weekendu