Dot.: Dziwne zachowanie TŻ o pieniadze...
W razie gdyby ktoś chciał licytować w dół:
Ja to do swojego przyjeżdżam 1000 km pekaesem z własną kanapą i kuchenką turystyczną. Kupuje mi kwiaty, ale się dokładam.
Jak jestem u niego to posprzątam i odkurzę i wypiorę zasłony, żeby nie wyszło że jestem jakaś wyrachowana.
Jak jemy obiad u niego, to staram się brać małe porcje, żeby sobie nie pomyślał. Nie używam jego keczupu, przywożę swój.
Jak gotuję mu obiad, to wyskrobuję okruszki z szuflady i robię z tego, nie dyktuję mu co ma kupić.
|