Znalazłam ten wątek, aby kontynuować to co tu napisałam, i nie zaśmiecać.
Jeszcze bardzo dziękuję za odpowiedzi.... większości z Was dały mi dużo do myślenia.
Minęło już trochę czasu, i szerze mówiąc myślałam, że przestanę darzyć go uczuciem...niestety tęsknota, myślę o nim, często mi się śni, zastanawiam się co robi, jak o mnie myśli, co u niego....
Parę dni temu postanowiłam napisać do niego, że już lepiej ,żeby napisał mi ,że nie chce ze mną kontaktu bo ciężko mi znieść, to milczenie... on odpisał ,że dalej nie wie jak ma nasza znajomość wyglądać, ja odpisałam ,żeby zrobił cokolwiek jeśli mu taka sytuacja nie odpowiada....w środę napisał ,że ma ciężki remont w domu ( z tym nie kłamie, wiedziałam że go planował) i mam mu dać czas....
Ostatnia szansa i mój plan, to napisać do niego jutro, żeby trzymał za mnie kciuki bo jutro pierwsza wizyta u psychologa. I tak myślę ,że jeżeli mu na mnie zależy to zainteresuje się tym tematem, ,że wtedy wspólnie pomyślimy jak to ma dalej (nasza znajomość) wyglądać.
Jeśli nie, to parę dni później, po tym jak do niego napiszę o tym psychologu, planuję napisać, aby oddał mi książkę ( pożyczyłam mu ją... i jest dla mnie ważna) napiszę bez żadnych wrzutów, że proszę tylko o oddanie książki, gdy się spotkamy powiem mu tylko ,że jest hipokrytą i czuję się zraniona....
Koleżanka radzi abym ubrała się wtedy na "bóstwo" ...ale w moim wykonaniu to buty na koturnie, czarne rajstopy, sukienka, rozpuszczone kręcone włosy, i na tą porę roku, kurtka granatowa do butów, i może delikatny makijaż, według niej mam mu pokazać co stracił...
Proszę Was o radę, pomogłyście mi już wcześniej się ogarnąć, swoje myślenie, dlatego piszę jeszcze raz
