|
Dot.: Moje doświadczenia z przychodnią weterynaryjną OGONEK (Warszawa)
...
Witam serdecznie,
Moje doświadczenia z kliniką Ogonek na początku były bardzo pozytywne. Chodziłem tam z moją szynszylką. Rzeczywiście kiedy zajmowała się moim zwierzakiem kierowniczka kliniki wszystko było profesjonalnie, potem niestety nie miałem tyle szczęścia. Z każdą wizytą było coraz gorzej, inni lekarze i fatalne w skutkach decyzje, dziś mojego kochanego pupila nie ma, nie ma sensu podawanie krok po kroku tego co zaszło, ale nigdy już nie skorzystam z usług tej kliniki. Czas oczekiwania na wizyty jest niestety bardzo długi, czekałem raz 4 godziny a miałem być "za chwilę" przyjęty. W soboty lekarze nie są w pracy punktualnie, przychodzą spóźnieni. Zęby (siekacze) obcinają obcęgami (na ostatniej wizycie moja szynszylka straciła wszystkie-popękały wzdłuż do dziąsła), nie wspomnę że zwierzątko było bardzo słabe a to był pierwszy zabieg jakiego dokonano, to tak jakby mnie z bolącym brzuchem zawieźć najpierw na wyrywanie zębów. Z zębami chodziłem często, jak nie za krótko przycieli to innym razem połamali do zera. Słuchanie się różnych rad różnych lekarzy Ogonka sprawiało że miałem mętlik w głowie co mam w końcu robić by było dobrze. Myszka umarła, a ja mam żal do siebie że zaufałem, że nie poszłem wcześniej do innego lekarza (w innym miejscu), że sam nie domyśliłem się co tak naprawdę jej dolega. Jeśli mogę Wam coś doradzić to czytajcie, czytajcie i czytajcie wszystko o swoich pupilkach i jeśli macie cień podejrzeń co może się złego dziać działajcie, lepiej chuchać na zimne i dać coś co nie zaszkodzi niepotrzebnie niż zastanawiać się potem co się stało. Ja próbowałem różnych rzeczy, nie pomogło. Sposób w jaki próbowałem pomóc Myszce nie dał się porównać z tym co zrobiła Pani weterynarz...szukajcie lekarzy z powołaniem, którzy kochają zwierzęta, nawet jeśli nie uda im się pomóc to pozostaje poczucie i we mnie i w lekarzu, że zrobiło się wszystko co można było zrobić a tak została mi złość na klinikę że tak to się skończyło, że małe stworzonko które się tak pokochało zostało potraktowane jak szmacianka lalka i na siebie, że nie przeczytałem między wierszami tego co moja Myszka do mnie mówi, że nie poszłem poszukać pomocy gdzieś indziej.
Edytowane przez monika_sonia
Czas edycji: 2014-11-05 o 22:12
|