2007-07-29, 19:18
|
#1781
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 065
|
Dot.: Ostatnio testowałam...
Agent Provocatour - na pewno działa na mężczyzn, ale nie na mojego. Jak tylko weszłam do domu stwierdził, że pachne muchozolem (to jego ulubione określenie na wszystko co mu się nie podoba ) i kategorycznie kazał mi to z siebie zmyć a zdobytą próbkę czem prędzej opylić na Wizażu. Slowo honoru . Także wydaje mi się, że raczej mu się nie spodobał . Natomast jeśli chodzi o mnie, to starałam się spojrzeć na te perfumy inaczej (nie wiązać ich z Chique Yardley'a). Uważam, ze są na prawdę ciekawe. Miałam je na sobie parę godzin i dobrze się w nich czułam. Nie męczyły mnie. Po jakimś czasie wydobywa się z nich nuta róży. Tak jak zwykle nie przepadam za różą na sobie, ta jest na mnie całkiem miła i znośna. Ta róża połączona jest z czymś cielesnym, takim - jak to powiedzieć - fizjologicznym? To chyba ylang-ylang... W każdym razie ten fragment najbardziej mi się podoba. Jest taki kontrowersyjny i ciekawy. Potem Agent robi się trochę mydlany i dopiero wtedy wydaje mi sie lekko babciny...
Prada - jeśli ktoś szuka zapachów z nuta czekolady, to klasyczna Prada ją zdecydowanie ma. Ale muszę powiedzieć, że nie zachwyciła mnie niestety. Owszem - to bardzo ładny zapach. W zasadzie nie mam mu nc do zarzucenia poza ... brakiem pazurka. Dla mnie zbyt grzeczny. Jakis taki zupełnie przewidywalny. Praktycznie nie zmienia się na skórze. Jest z tych zapachów, które niby pachną a niby nie, "byle sie zanadto w nos nie rzucić", "żeby przypadkiem nikt nie pomyślał, że zlewam sie perfumami (!)". Zapachowo najbardziej przypominają mi - tu moze niektórzy się zdziwią - Neonaurę Cocon YR. Ale wybaczcie mili Państwo - ja wybieram zdecydowanie Neonaturę z tej pary. Czekolada i cieplo jest - jak w Pradzie - ale ten pazurek! No właśnie. Niby drobiazg, a Prada już u mnie odpadła...
|
|
|