Witajcie dziewczęta!
Jestem tu nowa i chciałabym się Was poradzić w bardzo ważnej dla mnie sprawie.
Ponieważ trudno mi o tym pisać, porównałam swoją pasję do placków. Może to i infantylne, ale trudno mi się tym dzielić. Ponadto nie chcę zostać rozpoznana przez mojego T.Ż.
Chodzi o to, że lubię, wręcz uwielbiam placki, a mój narzeczony nie... nie wiem jak mogę sobie z tym poradzić. Próbowałam już z nim rozmawiać na ten temat, ale on nie uznaje kompromisów. Seks na zgodę też nie rozwiązał sprawy. Było wspaniale, ale nic za tym nie szło. W dodatku mam wrażenie, że zupełnie nie rozumie problemu, wydaje mu się, że wszystko jest w porządku i przesadzam. A przecież zgodność, zaufanie i przyjaźń powinny być fundamentami związku. Wkrótce mamy ze sobą zamieszkać, nasze kłotnie stają się coraz częstsze i przybierają na sile. Naprawdę go kocham i nie chcę się z nim rozstawać z tak błahych powodów,
jednak nie wiem czy będę w stanie zrezygnować dla niego z placków, które również są moją życiową miłością i pasją. Przy nim nie czuję się sobą, czuję się ograniczona, rezygnuję z własnego hobby, spotkań z przyjaciółmi, nie rozwijam się... mam wrażenie, że marnuję najlepsze lata mojego życia.
Aby zobrazować Wam całą sytuację, nie tylko jej szare aspekty dodam, że mój luby bardzo się
stara,
od czasu do czasu przynosi mi kwiaty, zabiera na kolacje, a jak go poproszę nawet zrobi zakupy. Mimo to wciąż czuję niedosyt bliskości, porozumienia dusz i wspólnych rozmów na tematy inne niż dotyczące tylko naszej najbliższej przyszłości.
Jak daleko można się posunąć w poświęceniu dla drugiej osoby, gdzie leży granica w przymykaniu oka na irytujące przyzwyczajenia i zachowania drugiej połówki, brak zgodności żywiołów?
Czy wybrać życie w pojedynkę, samotne, ale dające więcej perspektyw , czy pozostać w związku, który nie daje możliwości rozwinięcia skrzydeł?
Co mam robić? Błagam pomóżcie!
P.S. Dla dociekliwych dodam, że placki nie są metaforą niczego zbereźnego, nieprzyzwoitego. Nie jest to też nic o co mój T.Ż. mógłby być zazdrosny lub czego nie mógłby ze mną dzielić.