Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Problem z kobietą (a właściwie to chyba sama ma go ze sobą..)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-11-19, 12:10   #2
coffee
and cigarettes
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 6 963
Dot.: Problem z kobietą (a właściwie to chyba sama ma go ze sobą..)

Cytat:
Napisane przez Apocotokomu Pokaż wiadomość
Drogie wizażanki,
Potrzebuję Waszej pomocy. Chodzi mi o zachowanie mojej byłej. Nie wiem co mam zrobić.

Więc.. mam 2X lata. Związek rozpadł się po pięciu miesiącach burzliwych kłótni, przed wakacjami. Nie ważne. Studiujemy ten sam kierunek, więc widujemy się dość często.

Jeszcze kiedy X była za granicą, złożyła mi życzenia. Zaczęliśmy znowu pisać, jak dawniej. Wróciła, a że trzeba było składać wniosek o stypendium i sam go składałem, zaproponowałem, że razem udamy się do kolegi, który pomoże nam go wypełnić. Jako że mieliśmy dobre relacje, nie widziałem problemu. Spoko. Poszliśmy, podziękowała za pomoc, wróciła do domu.

Jako że dalej mi zależało, a wiedziałem, że musi napisać wypracowanie na następny dzień, a imprezowała przez cały weekend i nie miała kiedy tego zrobić (była w innym mieście), no to co.. napisałem. Zdziwiła się, kiedy się o tym dowiedziała Byłem chory, więc wieczorem usłyszałem, że następnego dnia czeka mnie miła niespodzianka. I rzeczywiście. Byłem w szoku, kiedy wręczyła mi słoik zupy na uczelni (Nie robiła takich rzeczy w związku!!).

W międzyczasie spotkaliśmy się 2 czy 3 razy. Sami, w barze. Raz u mnie w pokoju, również sami. Była świadoma tego, że coś czuję. Przy pierwszym spotkaniu opierała się baaardzo. Mówiła, że nie chce robić mi nadziei, więc pocałunku odmówiła (a wypiliśmy wino, na które umówiliśmy się jeszcze w wakacje). Ok, rozumiem. Dodać również muszę, że następnego dnia zaproponowała mi wspólne pójście na zakupy. Poleciałem jak głupi (to było bardzo głupie), mimo choroby. W barze nie miałem problemu ze ściąganiem jej paprochów ze spodni itd. W międzyczasie wysłała mi kilka smsów, (że ktoś tam umarł, bla bla..)

Spotkanie numer 2. Siedzimy u mnie, po uprzednim spotkaniu w barze tego samego dnia (ba, nawet sama je zaproponowała !). Kontrolowałem sytuację, delikatnie obserwując Jej reakcje. Najpierw spokojnie, jakieś przepychanki łokciami, walki na łóżku.. później mizianie po brzuchu.. no dobra. Skoro tak, to poszedłem wyżej. Spoko. Złapałem za rękę. Nie opierała się, włożyła swoje 5 palców między moje. No to co, zaczęło się. Ostrzegłem, żeby skończyło się tylko na całowaniu. Tak też było. Zapytałem więc, czy wracamy do siebie. Dostałem też buziaka na pożegnanie, o dziwo, w usta. Po pytaniu zaś.. reakcja przewidywalna, milczenie. Później jednak dostaję smsa, że Ona chyba sama nie wie czego chce (już wiedziałem, że wie zaś, czego nie chce). No ale jeżeli kobieta tydzień wcześniej mówi Ci, że nic nie czuje i że nie chce robić nadziei, dlatego odmówiła pocałunku a w następnym tygodniu nie opiera się w ogóle, to.. chyba coś nie gra. Wczoraj stwierdziła, że to był moment.


Dowiedziałem się również, że stwierdziła, że zmieniłem w sobie wszystko, co Jej we mnie nie pasowało (żałosny tekst, wiem :P). Wiadomo, jeżeli pozmieniasz w sobie to, co nie pasowało, tymbardziej nie przyciągniesz do siebie drugiej osoby, a na tym mi zależało i w sumie jeszcze trochę zależy nadal.

Ostatnio stwierdziła też, że znam Ją jak nikt inny. Wiem co powie, kiedy i jak się zachowa. A jak w czwartek spotkaliśmy się po spotkaniu koła naukowego - z innymi ludźmi - tak w piątek dostałem smsa w którym zapytała, czy nie zadzwonię. No spoko. Przegadaliśmy 2 godziny, aż w końcu musiała iść pozałatwiać parę spraw (wiem, muszę się ogarnąć i nie angażować tak bardzo, bo to droga do nikąd). Ok.

Ostatnio stwierdziłem, że nie ma co i napisałem, że muszę coś załatwić. Zszedłem z fb, wszedłem wieczorem. Sama stwierdziła, że zniknąłem "nagle". Zaczeła pytać dlaczego (co Cię to kurde obchodzi? - myślę sobie).

Jeszcze jedno. Kiedy były święta (te dłuuugie, tydzień przerwy), gdzie - powiedzmy - w środę zabrałem Ją na lody, których nie zjedliśmy, ale mniejsza o to, a w przyszły wtorek dostałem smsa w stylu: co słychać? Odpisałem krótko i treściwie. Spoko, czy coś.. nie jest to ważne. Ważny jest kolejny sms. Dawno się nie odzywałeś, myślałam, że bedziesz chciał pogadać, ale chyba jest inaczej (żałosne..). Nie wiem czy mam śmiać się, czy płakać.

W sobotę (ostatnią) szła na balety, ja byłem chory, ale szedłem na koncert. Okeej. Dostałem więc smsa jakiegoś totalnie z d*py, że my faceci mamy łatwiej, bo nie musimy zakładać kiecek i nie marzniemy (to był żart). Wieczorem napisała krótkie: zdrówko! No to ja co.. przestałem pisać, bo poszła na imprezę, ja też byłem zajęty, więc odezwałem się następnego dnia. A jak przestałem odpisywać, po pół h milczenia zapytała jak moje zdrowie. Hm..

Z mojego punktu widzenia wynika z tego, że ja jestem "tamponem emocjonalnym", a kobieta sama nie wie czego chce. W dodatku jest cwana przez smsy i jakby niedojrzała emocjonalnie. Powiedzcie mi, mam rację? Bo z jednej strony niby Jej nie obchodzę, ale z drugiej pyta. Ostatnio napisałem Jej również, że nic nie czuję (zrobiłem Jej test, Ona mi robi to ja nie mogę?), a Ona że to spoko, że się tak szybko wyleczyłem. Widziałem jednak lekkie zdziwienie, bo "to dziwne że mi tak szybko przeszło, skoro tydzień wcześniej coś czułem".

Przedwczoraj obraziła się nawet, bo zażartowałem z Jej twarzy na punkcie której ma kompleksy (nie, nie przegiąłem, napisałem również na końcu, że kończę temat - napisałem, że kończę toczyć z tego przysłowiową bekę, bo nie ma do tego dystansu i kompleksy, a ja się rozpędzam). Przestała odpisywać, ja poszedłem grać, żeby nie tracić czasu. Wysłałem tylko smsa, że jestem pod telefonem jakby co. Rano odpisała, że jeżeli mam się tak zachowywać, to lepiej, żebyśmy w ogóle nie gadali. Teraz jestem więc mega chłodny.

Mieliśmy też robić pracę (w sumie nadal mamy), więc napisała, żebym nie planował tego na ten weekend bo będzie zajęta. Ja - no spoko, domyśliłem się. Rzuciła we mnie chamskim tekstem "bystrzacha z Ciebie". Odpisałem, że jest niemiła, ale to fakt, bystry jestem (obracam w żart, mam już dość kłótni, a jak będzie trzeba to to skończę, bo co mi zostaje). Co zrobić, oprócz tego, że powinienem Ją olać? Niby Jej nie zależy, niby ma mnie gdzieś, gdzie z drugiej strony pyta co słychać, umawia się na spotkania bez oporu i daje mi się dotykać..

Pokrótce to tyle, jak macie jeszcze jakieś pytania to walcie śmiało.

Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi.
Co robić? Powiedzieć pani, by zdecydowała, czego chce. Jednoznacznie. A do czasu aż się określi - wyluzować z kontaktem, bieganiem za nią, smsami, fejsbukami, idp.
Póki co robi Ci nadzieję, zachowuje się, jakby wszystko szło w kierunku zejścia się, a któregoś dnia powie "ej, przecież mówiłam, że nic z tego" i będziesz miał jeszcze większego mindfucka niż teraz.
I zastanów się czy na pewno chcesz z nią być.

Edytowane przez coffee
Czas edycji: 2014-11-19 o 12:11
coffee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując