Dot.: Mamy styczniowo - lutowe 2013 (XIX)
Dla mnie to jest właśnie ta granica. Już się porządnie ścięłam z mamą o kilka takich kwestii, i zawsze moja granica jest WYRAŹNA, gdyby przeszło do czynów, albo nie zmieniła tonu, nie zreflektowała się - nie ma mnie tu, a dziecko babcię widzi owszem, ale pod moim nadzorem. Nie mam ani szacunku ani zaufania do kogoś kto jest ślepy na argumenty i stosuje przemoc wobec mojego dziecka.
---------- Dopisano o 22:30 ---------- Poprzedni post napisano o 22:26 ----------
Przede wszystkim mnie szokuje jedna rzecz - jeśli Twoja mama nie hamuje się przy Tobie w ogóle - znaczy to tylko tyle, że w jej oczach nadal jesteś dzieckiem a nie matką, i na dodatek w ogóle nie ma do ciebie szacunku.Żebyś miała szansę dorosnąć w ogóle, stać się kobietą, żoną i matką ty się musisz WYNIEŚĆ JUŻ. Inaczej zawsze będziesz wylęknioną ( no poza okresową agresją przy kłótni, ale nadal jednak jesteś mamie podporządkowana jak dziecko a nie osoba dorosła!) dziewczynką. Bo to, że ona nie ma hamulców to jest totalna masakra dla mnie.
|