[*]
Witajcie dziewczyny, chcialabym czyms sie z Wami podzielic. Tydzien temu spotkala mojego narzeczonego i mnie tragedia - urodzilam w domu, bylam w 17 tygodniu ciazy. Moja coreczka byla zbyt mala, by przezyc, ale dostatecznie duza, zebym zapamietala jak wyglada. Jestem w trakcie organizacji pogrzebu, mimo ze nie potrafie od kilki dni zorganizowac sobie sniadania. Spie po tabletkach, bez nich budze sie w nocy i placze... Najgorsze chyba jest to, ze laktacja sie rozpoczela i mam piersi pelne pokarmu i nikogo, zeby nim wykarmic. W zeszlym roku rowniez planowalismy ciaze, lecz poronilam w 9 tygodniu.
Prosze Was, podzielcie sie ze mna swoimi doswiadczeniami; jak dlugo trwalo zanim doszlyscie do siebie, jak sobie radzilyscie z laktacja, z emocjami? Dziekuje x
|