też nie rozumiem, nawet się nie zapytałam

co do jedzenia Ani to jasne że mogę napisać, ale jakoś mi wstyd

bo to zabrzmi jakbym zaniedbywała dziecko. W zasadzie to nie wiem co ona jada w żłobku - tzn mam wywieszone menu ale ile i czego zje tego nie wiem

ale jako że of 3 tygdni jest z tżem w domu to mam jako takie pojęcie.
Śniadanie - chlebek - bywa 3 gryzy, bywa że całą krmokę. Od 2 tygodni nei akceptuje masła, więc suchy

a potem to różnie, czasem plasterek wędliny, czasem plasterek sera, a czasem nic więcej. W lato zajadała się ogórkiem i pomidorem, teraz ewidentnie jej nie smakuje bo nawet nie tyka już. Czasem np 3 łyżeczki jajecznicy. Czasem bywa, że domaga się mleka i wtedy to już nawet chleba nie rusza.
przed drzemką - staramy się żeby zjadła zupę, zazwyczaj kończy się na 2-3łyżkach. A zupy przeróżne

zawsze z mięskiem. Jak nie zjada no to mleko (mm).
po drzemce drugie danie to co jest - bywa że zje całego mielonego, ryby uwielbia i zjada całe porcje najczęściej (rybę mamy 2-3 razy w tygodniu). ale najczęściej to znów jak wróbelek - ost. 6 świderków ze szpinakiem. Surówki rzadko kiedy je, chyba że jest marchewka z groszkiem.
między drugim daniem a kolacją zawsze mamy postawione owoce do dyspozycji

- ostatnio zjadła całą mandarynkę, czasem pół banana, a czasem ćwiartkę jabłka i koniec. Suszone owoce jak mamy to zjada - hitem jest żurawina i rodzynki

kolacja - znów coś podziubie, np pół parówki, białko z jajka gotowanego (żółtkiem gardzi),trochę chleba, albo i znów nic

płatki kukurydziane z mlekiem też czasem podje (np. 5 łyżek).
i znów ta sama sytuacja - jak nie zje kolacji (a zazywczaj nie zjada) to do spania mm.
W nocy bywa dość często znów mm.
Mnie nie dziwi, że przy takim jedzeniu ma złe wyniki, ale JA NIE WIEM jak ją zachęcić do jedzenia.
Ona nawet nie próbuje, a już mówi że "be". Chleb nie może być niczym posmarowany, czy to twarożek, czy dżem (jeszcze NIGDY anie miała dżemu w ustach!), czy miód no cokowliek - no to nie i już.
I z innymi rzeczami też tak jest - czasem to już staję na rzęsach i nic,
I też mam do siebie trochę wyrzuty - no bo jak byłam w domu to jej wymyślałam - nie zjadła tego, to robiłam coś następnego, i bywało że miała 3 obiady do wyboru do koloru.
A teraz po pracy już nie mam takiej weny/siły/czasu i to zaniedbałam po prostu
