|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 14
|
Dot.: Trudna relacja z ojcem + nie wiem, co robić
Cytat:
Napisane przez emma8
Po prostu brakuje Ci ojca którym on nigdy nie potrafił dla Ciebie być i nie możesz się doprosić od niego miłości, czułości, uwagi.
|
Tak, i to jest chyba mój największy problem, który rzutuje na inne relacje z ludźmi, zwłaszcza z chłopakami.
Cytat:
Napisane przez Elfir
przecież i tak nie masz kontaktu z ojcem, więc jaka to różnica czy się obrazi czy nie?
|
Tylko że ja cały czas chciałabym to naprawić. W tym momencie nie umiem, ale może za kilka miesięcy czy lat będę wiedzieć jak, a boje się, że on się śmiertelnie na mnie obrazi i mnie wykreśli ze swojego życia. Już raz usłyszałam, że nie jestem jego córką...
Cytat:
Napisane przez allmode
Dokładnie. Ojciec nigdy nie zrobił niczego, żeby w Twoim życiu uczestniczyć. Nawet rozmawiać nie ma czasu, tylko idzie do komputera. Może sam pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny, może miał właśnie taki model ojca. Ale nawet jeśli, to mógł to zmienić. Nie zmienił, z Twoich wypowiedzi wynika, że nawet nie próbował. I chyba próbował już nie będzie. A chęć poprawy stosunków musi być obustronna.
Usamodzielnij się. Zacznij żyć tak, jak Ty tego chcesz, a nie jak się ojcu wydaje. Tym bardziej, że zaniedbał swoje rodzicielskie obowiązki w znaczącym stopniu, a samo bycie ojcem nie daje mu prawa do narzucania swojej woli dorosłemu już dziecku.
|
Miał podobny kontakt ze swoim tatą, który dużo pracował. Ale też ma bardzo "zaborczą" mamę, ożenił się dopiero w wieku 28 lat, babcia zawsze miała coś do powiedzenia, a on ją strasznie szanuje i nawet jak się z nią nie zgadza, to jej tego nie powie wprost, tylko zaciska zęby, siedzi cicho i robi swoje. Ale też wielokrotnie słyszałam argument, że "on się w stosunku do babci nigdy tak nie zachowywał...".
Zaraz zacznę go bronić. Już go bronię. Bo cały czas go tłumaczę przed samą sobą - może on naprawdę nie umie, tak został wychowany, ciężko pracuje, łoży(ł) na moje utrzymanie, w końcu to mój tata, jesli własny ojciec mnie nie kocha, to może w ogóle nie zasługuję na miłość bo coś jest ze mną nie tak. I tak dalej.
Ale macie rację, że chęć poprawy stosunków musi być obustronna, a zostanie w domu nic nie zmieni. Więc wyjadę, tylko nie wiem jeszcze, jak sobie z tymi wszystkimi lękami poradzić.
|