[kiedysbylaminna]

Heh, brzmi śmiesznie/ nie poważnie, ale cóż..
Otóż mam problem, gdyż z dnia na dzień coraz bardziej świat mnie obrzydza. Wokół mnie nie mam prawdziwego przyjaciela, każda osoba ma jakiś cel by się ze mną zadawać. Kiedy ktoś ma problem lecę na łeb, na szyję by mu pomóc, ale kiedy ja muszę się poradzić to już trudno kogoś znaleźć. Po za tym denerwuje mnie wszechobecne chamstwo - nie wiem czy tylko ja się z tym coraz częściej spotykam. Ostatnio będąc parę razy w pubach usłyszałam z 5 propozycji sexu, problem w tym że ubieram się normalnie, nie noszę krotkich spódnic, czasem zdarzy sie jakiś dekolt ale żaden ogromny.
Tak, wiem mozna sobie pomyśleć "BBoże jaki ty masz problem dziewczyno?!" Więc spróbuję to zobrazować: Nie mam przyjaciół, przestałam rozumieć spoleczenstspołeczeństwo, bo wydaje mi się że przesycone erotyzmem i imprezami filmy/ seriale zrobiły większości młodym ludziom sieczkę z mózgu. Moje randki to porażki bo faceci liczą chyba tylko na przygodę. I w sumie to mam jedynie pytanie czy tylko ja sie spotykam z takimi zjawiskami w zyciu?