2015-01-08, 22:51
|
#1
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 276
|
smutek samotnej mamy...
Witajcie bardzo dawno mnie tu nie było... chciałam się tylko tak podzielić swoimi myślami, mam nadzieję , że ktoś ze mną po prostu porozmawia , może coś obiektywnie doradzi... Jestem samotną mamą prawie 3 letniej córeczki i dopadła mnie dosłownie samotność i taka bezsilność... kocham swoje dziecko i nie wyobrażam sobie życia bez tej pary brązowych oczu, ale jednocześnie samotne macierzyństwo równa się całkowitej rezygnacji z siebie... Uważam, że problemem nie jest sama ta sytuacja, ale momentami podejście otoczenia. Codziennie pracuję w nadgodzinach, moje życie to tylko praca i dom . Mieszkam sama , ale bardzo blisko moich rodziców , przez co non stop mam ich kontrolę jak nastolatka, a mam 27 lat. O jakichkolwiek wyjściach powiedzmy wieczorem z koleżankami mogę zapomnieć bo rodzice uważają , że matki miejce jest przy dziecku i matce nie wypada się '' szlajać ''. Na moje argumenty , że od czasu do czasu też mogłabym gdzieś wyjść, odreagować stres życia codziennego , słyszę odpowiedź " trzeba było nie rodzić dziecka i inaczej ułożyć sobie życie " . Czy wy też tak uważacie, że samotnej matki miejsce jest tylko przy dziecku, nie ma prawa nigdzie wyjść, nie wspominając już o próbach znalezienia jakiegoś partnera ?? Spotkałam pewnego razu tak jak mi się wydaję wartościowego mężczyznę, z zasadami , fajnym spojrzeniem na życie , co z tego , że on jest mną zainteresowany , jak nie mogę nawet się z nim niezobowiązująco spotkać i się poznać ?? jak to piszę, to płakać mi się chcę , wysiadają mi po prostu nerwy ....
|
|
|