[nonetheless]

Napisane przez dzovana

W ogóle mam sąsiada, starszego, przed 90-tką i on ma parkinsona, żona mu zmarła, mieszka z synem nade mną. Jego syn czasami pije i on siedzi sam w domu, ostatnimi czasy próbuje wstawać z łóżka i upada i leży na ziemie, bo mięśnie zastane. I Sąsiadka niedawno przyszła do mnie, bo usłyszała, że pan woła o pomoc, a drzwi zamknięte. Moja mama zadzwoniła do syna jego to przyszedł, 3 h tak leżał na ziemi. Innym razem znowu upadl i uderzał butelką w podłogę i my usłyszeliśmy, to od razu poszliśmy i pomogliśmy wstać. A dziś przyszłam z zakupów i znowu łup, łup, łup. Poszłam sama na górę, akurat sąsiad szedł to wzięliśmy go, trochę podeptał po domu, rozprostował kości i było już ok. Ale powiedział, że woli umrzeć, niż się tak meczyć i nie mieć nikogo, kto się nim zajmie. Mimo wszystko humor go nie opuszczał, bo sąsiad, który pomógł też mówi, że musi się trzymać i byc najstarszym sąsiadem z naszej klatki, bo 2 panie rówieśniczki aktualnie są. Powiedział, ze jego już nie interesują panie po 60-tce, tylko młode, takie jak ja. Wskazał na mnie palcem

Wspolczuje takim ludziom samotnym
Spodobalas sie sasiadowi