To w takim razie cieszę się,że moje narzekanie na coś się komuś przydaje
przed chwilą nawet rozmawiałam ze znajomym księdzem,od słowa do słowa,no i że skoro jesteś ratowniczką to bla bla bla...odpowiedziałam,że nie pracuję w zawodzie,ale i tak cieszę się ze zdobyłam kwalifikacje,bo było cholernie ciężko,ale zdałam. Nie każdemu się to udaje.
I nastawiłam się już,że muszę znaleźć zatrudnienie w ,,zwykłych" zawodach. Bo moje ambicje też już wygasły,tzn ciężko mi bo ja się starałam,przygotowuję CV,kseruję dyplomy,jeżdżę po wszystkich przychodniach i szpitalach i nic z tego nie ma. Ani jednego telefonu.
A potem uważają Cię za idiotkę,bo siedzisz w domu i nic nie robisz,tak jest najprościej powiedzieć.
Żeby tylko gdzieś mnie zatrudnili w najbliższym czasie,bo tak dalej nie może być. Widzę przecież,że jestem jak jakiś intruz,i pewnie wszyscy w rodzinie myślą,że mi taka sytuacja odpowiada. Wysłałam jeszcze dziś CV na pracownika biurowego,w sensie staż z możliwością zatrudnienia,a szukali osób zarejestrowanych w PUP,czyli ja idealnie się wpisuję w to. I zaraz poszukam kursów dofinansowywanych z UE. Mam nadzieję,że może chociaż z tej szkoły będę zadowolona,bo już wstępnie się zapisałam na kosmetykę,żeby tylko otworzyli kierunek. Jakby nie patrzeć,to jest to czymś,co mnie interesuje,no i chociaż będę miała coś sensownego do roboty. Już widzę reakcje niektórych osób z rodziny,pewnie pochwalą a w duchu będą szydzić że taka niezaradna a pcha się na kolejny kierunek. A sami kończą masę niepotrzebnych studiów :P