2015-01-14, 20:45
|
#2541
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 240
|
Dot.: Już nie dwa lata,a tylko rok - to jest do ślubu milowy krok! PM 2016 cz. 22
Wiem że udzielam się tu raz na ruski rok (jeśli nie rzadziej, niestety..) ale chyba muszę wszystko z siebie wyrzucić bo jestem już totalnie załamana Ostatnio zaczął się już właściwy "ślubny" temat z przyszłą teściową i nic, ale to nic jej nie pasuje.. Rozumiem- każdy chce doradzić, coś podpowiedzieć- naprawdę miłe, ale ona zaczyna się dosłownie rządzić (a tego nie spodziewałabym się po niej)..
- od początku nie tak jak miało być, bo OŚWIADCZYNY ODBYŁY SIĘ BEZ UDZIAŁU RODZICÓW i jak to tak w ogóle można. bez komentarza;
- pośpieszyliśmy się z salą, bo przecież ona jej nie widziała wcześniej i w ogóle chciała w innym miejscu; sala jest za mała; w złym miejscu bo ludzie nie dojadą (nie wiedziałam ze zapraszamy jakichś przygłupów którzy nie dojadą na salę kilka kilometrów dalej ) a ona by w sumie bliżej domu chciała i w ogóle tacy bezmyślni że sami to załatwiamy.. dodatkowo koło sali nie jesteśmy ma ogrodu i pokoi gościnnych w środku;
- czemu wesele w sierpniu - przecież ciasta się rozpuszczą (bo pewnie na sali tyle lodówek nie ma), kto te ciasta popiecze (bo nie ma ich w ofercie a na jej sali na pewno są) i w ogóle ciepło będzie
- zespół za drogi a ona taki fajny słyszała u kuzynki X to ten sam trzeba wziąć a nie wymyślać po swojemu;
- bo będzie kierowca musiał ludzi wozić bo taką salę wymyśliliśmy (dwaj koledzy sami się już oferują, ale przeżywa jakby sama miała całą noc jeździć i za to płacić);
-dodatkowo ma nie być osobnych osób jako świadkowie i starości tylko jedno jako świdek-starosta(bo po co 4 osoby jak można 2) i już zrobiła listę osób którzy na pewno nimi zostać nie mogą bo ona ich nie lubi/są judaszami/my się do nich jeszcze przekonamy/są niewierzący bo nie ma ich co niedziele w kościele/milioninnychpowodów:confu sed:;
- fotograf drogi, kuzynka X miała tańszego a takie ładne zdjęcia..
- i t d....
I pomysł numer zasługujący na jakąś nagrodę "bo ja chciałam u nas w kościele i potem na salę poszłoby się orszakiem z orkiestrą ten kilometr i takie fajne by to było". Jasne, dodajmy jeszcze baldachim, dzieci sypiące kwiaty, księdza i prawie Boże Ciało nr.2....
Możliwe że przezywam ale czy to jest normalne? Ja naprawdę nie chcę jej urazić, rozumiem ze chce pomóc ale jej pomysły są zwyczajnie idiotyczne a z tego co TŻ usłyszał "jak chodziłeś z nami na wesela jak byłeś mały to teraz ja tez chce coś powiedzieć" Co ma piernik do wiatraka?? Nie wiem już czy załatwiać wszystko nie informując jej, czy jak, ale wiem ze jeśli dojdzie do wymiany zdań to pokłócimy się na amen a do tej pory naprawdę była całkiem normalna
__________________
.
.
|
|
|