2015-01-22, 12:35
|
#1831
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Kiel DE
Wiadomości: 12 235
|
Dot.: czy to lato, czy to zima, motywacji u nas ni ma - część 28 dopingujących pogadu
hej
Basiu, Mirka
no i mnie rozkłada dokumentnie....
Poszłam do pracy, choć kaszel mnie udusić chce. Ledwo weszłam tel od Iny, że nie przyjdzie, bo ma gorączkę i płuca wypluwa. Nowa na zwolnieniu od tego dnia, co taka chora przyszła. Jeden kierownik na wyjeździe służbowym, drugi wstawia tylko głowę przez drzwi, bo u nas ciągle ta przebudowa i akurat przy drzwiach stał gostek na drabinie. Mówię mu, że Iny nie będzie, a ja zdycham, a on do mnie: szef się rozchorował. Zostaliśmy we 2 na całe biuro. Żeby tego było mało to dzisiaj malowali to co wczoraj wytapetowali i musiałam otwoerzyć okno, bo mnie kaszel w połączeniu z farbą zadusić chciał. Przed 12ą znowu kierownik łepek wtyka przez drzwi i mówi, że się będzi esprowadzął jeden najemca do biur za naszymi i że będzie głośno i muszą wszystkie drzwi pootwierać. W 5 minut mnie z biura wywiało.
a w ogóle, to Wam nie pisalam, ale mi auto zamarza, ze muszę wsiadać przed tylne drzwi i gimnastykę w środku uskuteczniać. Wczoraj to w ógóle był numer.
Mam 2 parkingi - 1 w prawo od klatki "w krzakach" a drugi w lewo od klatki, wzdłuż ulicy, na 2 auta. Wyszłam z małymi wczoraj w prawo, punto nie ma. Poszliśmy na ten drugi parking, małe wsiadły, Magda: mamo drzwi się nie otwierają. Ja za swoje - zaklejone na amen i umarł w butach. Mówię do dziewczyn: brać foteliki idziemy do espace'a. Wzięły foteliki i nazat "w krzaki" do espac'a. Otwieram go, wsiadam, wkładam kluczyk, a ten pyk pyk i zgasł za długo stał nieodpalany. No to ja do dziewczyn: "brać foteliki musimy jakoś uruchomić punto". Posżłyśmy pod punto, wczołgałam się do środka przez tylne drzwi, odpaliłam i wyczołgałam się z powrotem. Odksrobałam szyby, Magdy drzwi puściły, więc wsiadłam prawą stroną, pousadzałam dzieci i pojechałam. Najpierw z Marzeną, potem z Magdą i na koniec musiałam wrócić prawie pod dom z Natalką do przedszkola. Drzwi mi odmarzły dopiero pod przedszkolem, a i tak musiałam je "staranować" ramieniem, żeby puściły. W środku wmiędzyczasie zrobiło się już bardzo ciepło, więc pewnie to był zaczątek późniejszego przewiania. Magda spóźniła się na szczęście tylko 5minut.
dzisiaj nie udało nam się otworzyć drzwi od Magdy w dodatku, ale puściły pod przedszkolem (bo normlanie jadę najpierw pod przedszkole) to przynajmniej niemusiąłam się wyczołgiwać żeby Natalkę odprowadzić.... ech...
a najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że gdyby mi espace zamarzły nawet wszystkie 4 drzwi, to na pewno wlazłabym przez bagażnik i to bez uskuteczniania specjalnej gimnastyki....
teraz sobie siedzę zakutana z gorącą herbatką i pod polarkiem i w końcu mi się ciepło zrobiło....
---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------
Beata to są słupki krzyżowane
__________________
Moje wpadki "twórcze":
|
|
|