Dot.: prezent od przyjaciółki..jej własny
Generalnie chyba nie chciałabym poruszać z nią tego tematu, ale mam już wyrobione zdanie na temat jej osoby i postrzeganiu naszej relacji. Nie mam 18 lat, nie chodzi tutaj o prezent, bo jak mówię.. kupiłaby dobre wino i byłoby ok, tyle że człowiek się zawsze stara, chce żeby prezent i jakoś wyglądał i jakoś służył, a ktoś Cię totalnie olewa dając takie coś na odczepnego. Niech żyje w przekonaniu, że wszystko ok. Zirytowałam się, bo moim zdaniem świadczy to jak już wcześniej pisałam o totalnym olewactwie, jakimś cwaniarstwie z jej strony, nie mówiąc już o tym, że robi z siebie "dziadówę". No niestety, nazywajmy rzeczy po imieniu. Przecież to nawet zestaw z Biedronki czy z innego sklepu byłby lepszy niż ten krem. Bo nie chodzi w tym oto, że to krem, że tani, że nie taki itp. itd., że oczekiwałam czegoś Bog wie co.. bo mam to gdzieś, ale o podejście do tematu po najmniejszej linii oporu. Gdyby jeszcze zrobiła to z głową, to ok, ale popełnić takie fau pax......... no coż
---------- Dopisano o 11:05 ---------- Poprzedni post napisano o 10:58 ----------
Nie chodzi o to, ze dam jej cos dziadowskiego, tylko chodzi o to, ze może powinnam się nie spalac i pojsc do pierwszego lepszego sklepu.. kupic jakas pomadke, do tego cienie i finito. Nawet nie zastanawiać się czy to jej kolor.
No niestety, ale tak to wlasnie wygląda z jej strony. Miala co miała, to dala. I mowie jeszcze raz- nie chodzi tutaj o dawanie, ze prezent nie taki, ze to nie mój typ kremu, ze za drogi, ze za tani itp. tylko o robienie z siebie dziada. Nazywaj to jak chcesz, ale tak to wygląda dla mnie. Nie mam zadnego focha, ale zwyczajnie jest mi przykro. Kiedy ktoś stara się na prezent urodzinowy kupic cos naprawdę fajnego, chodzi jak durny po sklepach, martwi się ze może rozmiar nie ten, czy się spodoba komus, czy nie... zastanawiam się milion razy czy jej to przypadnie do gustu, a może jej cos jeszcze kupic do tego.. to chyba wydaje mi się, ze to działa w dwie strony. Nawet jak przychodzę do niej do domu bez okazji to zawsze mam maly slodki poczęstunek dla jej córeczki. A wcale nie musiałabym mieć... tez moglabym olac. Tu chodzi o sam fakt, o fakt tego, ze ten krem..jasne jest fajny, zuzyje go, ale jak był w jakims bonusie to rownie dobrze moglaby mi go dac na codzien.. albo chociaż odkleić ta wielka nalepke.Ja wlasnie tak zrobiłabym. No proszę Cie... tego chyba nie musze tlumaczyc.
|