|
Dot.: "Oryginalne" imię - frajda dla rodzica i krzywda dla dziecka?
U mnie pracowal kiedys facet. Mial na imie Witek Pracowal w branzy od 30 lat. Pracowal przy najwiekszych projektach energetycznych w kraju wiec znali go w firmach w calej Polsce i polowie Holandii. Gdzie sie nie pracowalo i z kim nie rozmawialo wszyscy Witka znali i cenili bo dobrym jest fachowcem. Czasami dzwonilo sie do niego do domu-zona odbierala telefon i slychac bylo jak wolala ''Witek telefon!". Jakie bylo zawsze i wszystkich znajacych go od kilkunastu lat zdziwienie gdy na ogol przypadkiem dowiadywali sie, ze Witek tak naprawde ma na imie Andrzej.
Przez cala ciaze jego rodzice mieli ustalone, ze bedzie Witkiem, ale jak ojciec mial go rejestrowac w USC tak oblewal z kolegami narodziny syna, ze w koncu zapomnial o ustaleniach i w koncu urzedniczka wpisala Andrzej.
Oczywiscie ''Witek'' obchodzi imieniny kiedy jest Witolda. Imienia Andrzej nie cierpi.
|