Dot.: Kolejna bitwa o normalne życie - tym razem z pomocą Therm Line Fast
Pierwszy dzień stosowania Therm Line fast już za mną. Był to niewątpliwie trudny dzień...rozpoczął się od euforii związanej z otrzymaniem przesyłki, jednak gdy przystąpiłam do zrobienia zdjęć samej sobie, zważenia i zmierzenia - mój nastrój diametralnie się zmienił. Ostatnio żyłam sobie w poczuciu ogólnego szczęścia i zadowolenia z życia, czyli:
1. Mam kogoś, kto bardzo mnie kocha.
2. Przecież wygląd nie jest najważniejszy.
3. Dopóki istnieje zjednoczona Europa i wolny handel będę miała co na siebie włożyć, bo ciuchy importowane z zagranicy są naprawdę wielkie.
Dziś rano gdy stanęłam na wagę, a później obejrzałam zdjęcia swojej (hmm jak to nazwać?sylwetki?!) - naszły mnie inne przemyślenia, mianowicie:
1. Zdjęcia swojej figury nie dam rady tutaj wkleić, gdyż samą mnie przeraża.
2. Żal mi mojego faceta, nie wiem czemu mnie jeszcze nie zostawił.
3. Byłoby super wcisnąć się kiedyś w ubrania w rozmiarze L.
4. A co jeśli teraz nie wezmę się w garść?Jestem jeszcze w miarę młoda i zdrowa, ale co dalej? Najbardziej boję się tego, że mogłabym nie być w stanie chodzić i utknęłabym w czterech ścianach.
No dobra...dość wylewania żali. Chwila prawdy...dołączam do swojego postu zdjęcie otrzymanych suplementów oraz tego co zobaczyłam rano gdy stanęłam na wadze.
|