Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXVI
Ja to w ogóle nie mam gdzie wracać, bo mi się umowa skończyła z tp. Zresztą i tak bym tam nie wróciła. Praca 10-18 (czyli de facto nie byłoby mnie w domu 9-19) to jest jakaś masakra przy małym dziecku. Na razie nie myślę o tym, może jak będzie miał 2-2,5 roku. No od przyszłego roku to sądzę, że już poważnie będę myśleć.
I tak, kajam się i nakładam macierzyński wór pokutny, ale sądzę, że gdybym pracowała choć 4h dziennie, to byłoby trochę inaczej, może właśnie trochę bym odpoczęła. Ale nie mam z kim zostawić A., więc nie ma na razie takiej opcji. A żłobek w wypadku mojego niepełnego etatu nie za bardzo wchodzi w grę, bo pewnie A. by chorował - gra niewarta świeczki.
|