Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 093
|
Dot.: WYZWANIE!! Wspólnie chudniemy się motywujemy :)
Cytat:
Napisane przez zaksy
już prawie 12, a ja jeszcze nic nie zrobiłam  facet mi się rozchorował i został w domu, lezy w sypialni i mam teraz tak - chodź tu, pokażę ci śmieszny filmik, przynieś mi to, chcę pić, chcę jeść, a zrobisz mi naleśniki... 
|
haha mój ma inne podejście. leży, umiera i powtarza "przepraszam że się rozchorowałem i jestem takim obciążeniem dla ciebie"
Cytat:
Napisane przez zaksy
A u mnie znów brak motywacji - na wadze +200g, cm nie ubyło. Nie wiem, co źle robię. Przez tydzień nie jadłam słodyczy, dużo warzyw i owoców, małe porcje.
|
jak dla mnie przejmowanie się 200g to wstęp do zaburzeń odżywiania nie przejmuj się, może trochę wody ci się zatrzymało czy coś
Cytat:
Napisane przez Pudel123
Ale ja nie lubię panienek, które na zajęcia, na których pot leci z czoła przychodzą full makeup Od razu sie zastanawiam kiedy cera im się za to odpłaci:P
A co do budowania mięśni ( w miesiąc takie jak mają kulturystki!) to zawsze laski wyśmiewam - hitem są mięśnie bez stosowania żadnego obciążenia
Ostatnio dzieliłam się swoim spostrzeżeniem, ze chciałabym bardzo iść na hantle bo chcę górę wzmocnić i pewnie szybko mi zleci to usłyszałam, ze bez sensu, bo tłuszcz zastąpią mi mięśnie 
|
Co do pogrubionego - miałam taką instruktorkę zumby, ciało jak marzenie, ale twarz taka zniszczona, zwłaszcza solarium. full makeup jej już nie pomagał, wręcz przeciwnie 
jak miałam sztuczne rzęsy to wyglądałam za☠☠☠iście nawet bez makijażu. teraz lubię sobie usta titnem podmalować bo się ładnie trzyma 
Cytat:
Napisane przez Pudel123
Tez nie mogę wpoić mojej mamie, ze jak będzie jadła regularnie i normalnie to schudnie
Ja po spinningu i postanowiłam jutro iść na sztangi 
|
sztangi for life ja też dziś idę, tydzień nie podnosiłam, ale będzie się działo 
a co do mamy, to ludzie w tym wieku w 90% nie zrozumieją... patrz, moja teściowa 
Cytat:
Napisane przez staska_stasia
U mnie to masakra jeśli idzie o rodzinne jedzenie. Studia ukończone, ale mieszkam z rodzicami (jestem na aplikacji adwokackiej, nie dostaję wynagrodzenia więc siłą rzeczy utrzymuje mnie rodzina). A tu gotuje się albo pierogi, albo kopytka, jakieś pyzy, placki ziemniaczane, mięso oczywiście duszone z sosem. Kasze to rzadkość, ryż jest jak yeti- podobno jest, ale go nie widuję. Teoretycznie podejście rodziców jest takie- kupuj to, co chcesz i możesz jeść, ale potem- to jak to? pierogów nie zjesz? a tak się mama starała.
I zawsze wraca przykład mojego brata, który schudł jakieś 40 kg w jakieś 2 lata (ze 120 do 80). "Ale on jadł wszystko, nie grymasił i chudł, a ty tu wymyślasz, chleba nie jesz".
I jeszcze tekst babci: patrz, jem wszystko, a jestem gruba? Babcia gruba nie jest, ale to rocznik 1920, przedwojenna produkcja  i całe życie pracowała fizycznie, więc po prostu jej organizm był inaczej zaprogramowany.
Czuję, że schudnę dopiero kiedyś, kiedyś na własnym garnuszku. A wiecie, jak ciężko jest powiedzieć "nie"? I jak strasznie się czuję?
I jeszcze, kolejny best of the best komentarz: a po co ci karnet na siłownię, pojechałabyś na działkę, skopała jedną, drugą grzędę, zagrabiła, wypieliła i byś schudła. No super, ale działka to też sąsiedzi, którzy dwa razy dziennie wpadają na kawę/ herbatę z ogromną ilością ciastek, cukierków i wciskają na siłę.
No, to się pożaliłam.
|
A nie masz w ogóle swoich pieniędzy? Ja bym wolała sobie dorabiać w weekendy niż być w wieku 26 lat, czy ile tam masz, zdana na łaskę rodziców... w wieku 26 lat miałam już ponad 2 lata pracy na etat i swoje własne mieszkanie (na kredyt ) ale jeśli faktycznie mieszkasz w lublinie, to o pracę nie jest tam łatwo.
U mnie dziś piękna pogoda - rozważam wzięcie jutra wolnego żeby sobie posiedzieć na słoneczku albo pojeździć na rowerze
|